Reinghrat - 2014-03-05 22:21:23

W lesie czyha wiele niebezpieczeństw, lecz według starej maksymy kto nie ryzykuje - ten nie zyskuje. Z tego też założenia wyszedł Reinghrat wybierając się w okolice Klasztoru Innosa.
- Cholera, to było w któreś ze skradzionych ksiąg... Traktaty o mocy, która jest mi niezbędna - Rozmyślał bard rozglądając się na wszystkie strony - Runy albo za silnie reagują z moją ręką albo nie mogę ich aktywować przez Opończę. Potrzebuję alternatywy i pamiętam, że gdzieś o tym czytałem... A gdzie szukać czegoś związanego z magią? Oczywiście gdzieś w tych okolicach. Na pewno jakiś mag ognia miał tu jakąś kryjówkę, w której o ile nie wpadnę na Cieniostwora to odnajdę to czego szukam - Księgi Pradawnych - Rozmyślał dalej po czym dotarło do niego, że nikt rozsądny nie zostawiłby czegoś tak cennego - Albo przynajmniej jakieś wskazówki... - Pocieszył się zbliżając się do krawędzi znad której widać już było Klasztor.
Przykucnął na chwilę by ściągnąć lutnię z pleców i sprawdzić jej nastrojenie. Po kilku dźwiękach doszedł do wniosku, że brzmi idealnie. No, może nie idealnie ale taki rupieć lepszych odgłosów nie wyda. Wstał więc i przygrywając delikatną melodię znanego wszystkim śpiewaka Shergara. Tekst powtarzał tylko co jakiś czas, gdyż na trzeźwo pamięć jego bywała zawodna. Przez większość czasu nucił do melodii i padały tylko pojedyncze zwroty o "szczelistych wieżach" i innych dziwnych wyrażeniach, które przysiągł sobie, że pamięta. Gra nie przeszkadzała mu nazbyt w rozglądaniu się za pojedynczymi jaskiniami czy wejściami, których normalnie nikt by nie zauważył.

Mistrz Gry III - 2014-03-06 19:11:39

Okolice klasztoru zdecydowanie nie są wymarzonym obszarem do podróży, liczne głazy i nierówności terenu oraz wystające korzenie skutecznie sprawiają, iż wędrówka tędy jest męcząca i niewygodna, toteż Reinghrat wielokrotnie potyka, cudem unikając przewrotki. Cóż, gra na lutni sprawia, iż jeszcze ciężej jest mu patrzeć pod nogi. Okolica jest spokojna, a widoki jeziora otaczającego skałę klasztorną - malownicze. Cóż, dla takiego artysty jak Reinghrat, z pewnością byłoby to znakomite miejsce, by szukać natchnienia do kolejnej ballady - byłoby, gdyby nie fakt, iż jest on zajęty poszukiwaniami. Niestety, przez dłuższy czas gdy spaceruje on wkoło tychże okolic, nie jest on w stanie wypatrzyć żadnej jaskini. Okolice te, są niesamowicie zarośnięte licznymi krzewami, które skutecznie zasłaniają potencjalne wejścia do jaskiń. Można rzec wiele rzeczy o tych miejscach, jakkolwiek bowiem by nie patrzeć, nie jest łatwo odnaleźć tutaj cokolwiek. Niebo jest niemal bezchmurne tegoż dnia, jednak błoto powstałe po wczorajszej ulewie niesamowicie irytuje, jakoż brodząc w nim, zdarza się, iż bard ześlizguje się z niewielkich wzniesień. Przed Reinghratem jeszcze gorsze nierówności, lepiej więc, by w trosce o własne uzębienie przestał pogrywać na lutni...

Reinghrat - 2014-03-06 19:24:15

Podziwiając widoki i bujną florę, która może skrywać za sobą wiele ciekawych rzeczy bard szarpnął kilka ostatnich dźwięków nim założył lutnię na plecy. Nie zrobił tego ze względu na chwianie się i wyginanie się całym ciałem by utrzymać równowagę - po prostu piosenka się skończyła. Chwila... "może skrywać wiele ciekawych rzeczy". Reinghrat teatralnym ruchem uderzył się w czoło w momencie gdy zrozumiał, że poszukiwanie w ten sposób nie ma prawie szans powodzenia. Z drugiej strony głaskanie wzniesień i wielkich skał nie brzmi za dobrze...
- Psia mać... A buty czyściłem przed wyruszeniem w drogę by księgi ujrzały mnie w całej swej okazałości. A może to ja miałem tak ujrzeć księgi? Cholera! Bez wódki się nie obędzie - Przeklinał w myślach zbliżając się do skał. Wyciągnął lewą rękę i zbliżył ją do kamieni. Miał zamiar tak wędrować, przy każdym zasłoniętym miejscu - W przypadku iluzji Opończa ujawni fragment prawdy, a w przypadku cieniostwora utrata dłoni nie będzie tak dotkliwa - Rozmyślał idąc dalej ze skwaszoną miną.

Mistrz Gry II - 2014-03-06 22:13:58

Na nic zdało się sprawdzanie skał. Żadnego wejścia nie było. Jedynie jeszcze więcej błota znajdowało się pod skałami. Po chwili dało się usłyszeć odgłos rozmowy jakieś dwadzieścia metrów od miejsca, w którym to Reinghrat szukał jaskini.
- I wtedy powiedział, że... - głos urwał się na moment - A ten to przepraszam bardzo czemu te skały tak obmacuje? - spytał jeden z mężczyzna swego towarzysz wskazują palcem na barda.
- Każdy lubi co innego. Może jakaś dziewka mu nie dała to chociaż na kamieniach sobie poużywa. - zaśmiał się drugi z mężczyzn po czym obaj wybuchnęli śmiechem.
Obydwaj byli rezydentami klasztoru. Wskazywały na to szaty, w które byli odziani.
- Golnij sobie Drega. Sam pędziłem. - wyjął spod szaty butelkę z prześwitującym płynem wewnątrz - Pooglądamy tego dziwaka, bo ileż można siedzieć przy tych księgach. - dodał wyjmując drugą flaszkę.
Magowie usiedli na suchym podłożu co i raz popijając tajemniczy trunek.

Reinghrat - 2014-03-06 22:29:55

- Psia mać! Tak jak myślałem... - Przeklął swe działania w myślach na raz wstając i otrzepując się z nadmiaru brudu (Jego stała dawka jest dozwolona w każdym zakątku świata ponoć). Przekżywił się kilka razy by ulżyć swoim plecom. Strzelił jeszcze z palców, po czym już w pełnej postawie zbliżył się do magów.
- Witajcie mości magowie. Przyznacie, że faktura i skład skał w pobliżu jest fascynujący. Większość to naturalne odrzuty, a część zapewne została nawieziona. Łatwo poznać po wypłukanych śladach wapna  - Powiedział dumnie zbliżając się jeszcze bliżej, tak blisko by wyczuć woń trunku w powietrzu - W końcu na coś przydała się akademia... - Wspomniał bez zbędnego sentymentu lata spędzone na nauce... Choć może lepiej wspominał wieczory w karczmach.
- Cóż to za trunek? Można? - Zapytał dostojnie gestykulując chęć skosztowania zawartości butli. Na dworze nigdy się to nie przydało, lecz by sprawić dobre wrażenie na magach... Och! A propos dobrych manier - Bernard, młody naukowiec, poszukiwacz wiedzy wszelakiej.

Mistrz Gry II - 2014-03-06 23:20:21

Młodzi adepci popatrzyli na siebie z lekkim niedowierzaniem. "Co to za dziwak?" pomyślał sobie Drega biorąc głęboki łyk i skrzywił się po chwili.
- Al... Albert. Nowicjusz. - zająkał się jeden z magów wręczając Reinghratowi swoją butelkę.
- Drega. Mag i... mag. - przedstawił się drugi nadal będąc w szoku.
Nie dowierzali, że istnieją wariaci badający skały.
- Uważaj. To nie jest sok z jagód. - ostrzegł Albert grożąc palcem.
To nie był byle jaki trunek. Bimber prosto ze starych piwnic klasztoru. Nikt tam już dawno nie zaglądał, tak więc obydwaj mężczyźni postanowili wykorzystać opuszczone pomieszczenie dla swych potrzeb. Jednakowoż bard nie wiedział, jak mocny jest wyrób, który dzierżył w dłoni. Drega upił kolejny duży łyk i odczuwał już moc tegoż napoju z rodziny wyskokowych.

Reinghrat - 2014-03-06 23:37:03

- Zatem doceniam waszą hojność - Powiedział Reinghrat przechylając flaszkę tak, by w odpowiednim momencie być w stanie odciągnąć ją od ust. Wolał nie ryzykować wypicia całej samemu. Miał już niezły plan w zanadrzu. Po opuszczeniu butelki i przekazaniu jej w dalszy obieg pokręcił głową dysząc.
- To ma moc. I to lubię... - Mruknął niby do siebie uśmiechając się od ucha do ucha. Przysiadł tuż obok nich z nadzieją na kolejny łyk. Właściwie to liczył na ich picie. Wiadomości z klasztoru piechotą nie chodzą a może i coś ciekawszego się dowie. A może nawet o poszukiwanych Księgach.
- Swego czasu zajmowałem się badaniami nad przekształcaniem zwykłych minerałów w magiczną rudę. Słyszałem, że robicie z niej te swoje runy. Podobno komuś udało się opracować metodę, ale to tylko pogłoski. A może kolejną turę? - Zapytał sugerując ruchem dłoni butelkę.

Mistrz Gry II - 2014-03-07 15:14:23

Albert odebrał swoją własność i od razu z niej skorzystał. Ponownie uwidocznił się grymas wstrętu na jego twarzy. Podał flaszkę bardowi i rzekł z dumą:
- Sam pędziłem przyjacielu. Planuję wprowadzić to na lokalny rynek, bo czuję, że to może odnieść sukces. - beknął bez wahania podnosząc rękę na znak przeprosin.
Drega wziął dwa przesadnie duże łyki i w mig odłożył butelkę na bok kładąc się i przymykając delikatnie oczy. Na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Widać trunek zaczął działać.
- A ty co? Już? Nie rób mi wstydu! - rzekł z lekka poirytowany Albert. - Runy? Mój drogi Bernardzie, nasze sekrety nie wychodzą poza mury klasztoru. Przykro mi. - oznajmił mag wyciągając rękę po butelkę.
Rozległ się gromki śmiech Drega, który począł przyklaskiwać i nucić coś pod nosem. Zdezorientowany Albert podrapał się po czuprynie myśląc czy przypadkiem nie przesadził z mocą swego wyrobu.

Reinghrat - 2014-03-07 15:48:08

- Och... Nowicjuszowi po łbie a mag zaraz wyśpiewa wszystko. Albo odwrotnie... Upić Drega do końca i zabić a z jego skóry zrobić strój, potem wejść do klasztoru w jego skórze jak gdyby; Cholera skup się! - Zganił sam siebie w myślach po czym chwycił za butlę i upił delikatny łyk coby starczyło jeszcze, po czym podał ją w dalszy obieg.
- W to nie wątpię. To może jeszcze jedną kolejkę? Za klasztorne sekrety! - Powiedział energicznie wznosząc rękę - Słyszałem też, że macie bibliotekę, z której wszystkich książek nie pomieściłaby nawet słynna Esmeralda - Wspomniał o ważnym fakcie licząc, że przekona choć delikatnie do siebie Alberta.

Mistrz Gry II - 2014-03-07 22:30:31

- Nie, nie przyjacielu. Za godzinę muszę być o świeżym umyśle, bo kolejnego nowicjusza przyjmują,a  tak się składa, że ma być on pod moją opieką. - rzekł Albert poważnie unosząc ręce w geście bezradności.
Drega zaprzestał klaskania i podniósł się po czym chwiejnym krokiem przeszedł kilka metrów i ponownie wylądował na ziemi.
- Niepotrzebne go namawiałem. Biedak nawet śniadania nie zjadł. - tłumaczył mag kręcą głową z niezadowoleniem.
Także wstał i podszedł do leżącego nowicjusza próbując podnieść go z ziemi. Na nic jego wysiłek. Pijany towarzysz był zbyt ciężki. Albert spojrzał na Reinghrata i przywołał go kiwnięcie głowy, aby ten wspomógł go przy doprowadzaniu nowicjusza do porządku.
Słońce zaszło kompletnie, a niebo znów było zachmurzone. Czyżby kolejna ulewa?

Reinghrat - 2014-03-09 23:27:50

- Pewnyś? Mag przychodzi w takim stanie? Może zabiorę go do siebie, a potem sam przyjdzie? Jak się obudzi i doprowadzi do stanu gdy jego postawa będzie wyprostowana a poruszanie się na dwóch kończynach stanie się możliwe oraz to, że z ust wydobędzie się coś przypominające ludzką mowę a do tego brzmiącą jak coś sensownego niźli bełkot zarzynanego deską goblina, który rozkoszuje się rozgrzanym prętem w życiu... Wtedy nie narobi wstydu przed młodymi adeptami. Ale decyzja należy do Ciebie... - Powiedział na prawie jednym wdechu, więc ostatnie słowa zabrzmiały bardzo cicho i mało wyraźnie. Bard bez skrępowania podszedł i pomógł złapać Drega.
- I tak dobrze, i tak dobrze. Może uda mi się dostać do środka i powęszyć... Albo wyciągnę coś jak ten żywy przykład trupa się choć trochę przebudzi - Knuł w myślach uśmiechając się delikatnie ze względu na durny wygląd maga w takim stanie.

Mistrz Gry II - 2014-03-11 17:02:53

Wraz z Reinghartem podnieśli w końcu biednego Drega.
- Nie ma takiej możliwości. Ja jestem w pełni świadom swych słów i czynów przyjacielu. - odpowiedział serdecznie się uśmiechając. - Połóżmy go tam. Poleży sobie pod zdrowym, aż w końcu dojdzie o własnych siłach do klasztoru. Często tak robiliśmy. - dodał po chwili wskazując ruchem głowy miejsce pod jednym z drzew dziesięć metrów dalej.
Kiedy już podeszli do wcześniej wskazanego miejsca, Drega w mig znalazł się na miękkiej, zielonej trawie oparty o konar drzewa.
- Dzięki ci Bernardzie. Z chęcią zaprosiłbym cię do klasztoru, gdzie zobaczyłbyś wiele arcyciekawych ksiąg, run oraz zapisków, ale sam widzisz... - urwał i podrapał się po głowie wyraźnie nad czymś rozmyślając. - Nie. Nie da rady. - dokończył po krótkim namyśle kiwając głową z lekkim niezadowoleniem.

Reinghrat - 2014-03-11 18:03:32

- Na pewno nie ma żadnego sposobu? Nie to, że tak interesuje mnie recepta na twój pyszny wyrób. Skoro nic się nie da z tym zrobić to idę poszukać inspiracji do mojej nowej ballady - Powiedział wyraźnie wzrokiem wywierając presję na magu. Niby to powoli ściągał lutnię przygrywając z lekka kilka dźwięków.
- Cholera jak się nie zgodzi... To zawsze zostaje ten tutaj. Klucz do zamka tajemnic wszelkich ludzi został już przekręcony w jego przypadku - Pomyślał spoglądając na chwilę na wiotkie ciało zsuwające się od każdego podmuchu wiatru po trawie.
- Dawaj Albercie idziemy na wino, niechybnie brakuje tam nas - Zaczął nucić pod nosem znaną w jego stronach melodię. Nie raz i nie dwa przekonywała ona ludzi do wspólnego spożycia w ilościach na pewno nie umiarkowanych.

Mistrz Gry II - 2014-03-11 18:40:22

- Zbesztaliby mnie za  przyprowadzenie niezapowiedzianego wcześniej gościa. Najwyżsi nie tolerują tego typu incydentów. - tłumaczył Albert znów drapiąc się po głowie i spoglądając co chwila na siedzącego pod drzewem Drega.
Albert zauważył pewien zawód na twarzy Reinghrata. Miał szczere chęci, aby oprowadzić barda po klasztorze, lecz jego zwierzchnicy byli stanowczy. Wierni byli zasadom od lat panującym w świątyni magów ognia.
- Zrozum, mam obowiązki. Muszę wprowadzić nowych adeptów. - rzekł z przejęciem i pewnym zawahaniem. - Często bywam w mieście. Jutro po południu znajdziesz mnie w kuternodze. - poklepał Reinghrata w przyjacielski sposób po ramieniu.
Po chwili znów spojrzał na pijanego nowicjusza i pokiwał głową z żalem. "Lata praktyk i będzie jak tur" pomyślał sobie mag.
- Bywaj Bernardzie. Zaprawdę porządny z ciebie człowiek. - uścisnął barda z dość dużą siłą.
Skinął raz jeszcze głową spokojnym krokiem ruszył w stronę klasztoru.

Reinghrat - 2014-03-11 18:58:30

- Bywaj! - Wręcz wrzasnął do odchodzącego Alberta. Przysiadł tuż przy tym ludzkim baniaku napełnionym gorzałką w wystarczającym do zachowania nietrzeźwości stanie.
- Dobroduszny... To dobrze, z niego też na pewno będzie pożytek - Reinghrat planował już kolejne posunięcia w celu zdobycia Pradawnych Ksiąg. Lecz jego pierwsze źródło leżało tuż przed nim...
- Hej! Dereg, obudź się! - Bard po upewnieniu się, że nie ma nikogo w okolicy zaczął delikatnie go wybudzać. Tak by nie otrzeźwiał mu umysł zbytnio lecz by był w stanie otworzyć swoją zapijaczoną gębę i odpowiedzieć na jego pytania - Najwyższy Mag się pytał gdzie zostały Księgi Pradawnych, Ej! Dereg, Dzieła Pradawnych. Gdzie są? - Przemawiał do niego półgłosem. Co chwila rozglądał się nerwowo by sprawdzić, czy ktoś nie zbliża się zbytnio - No dawaj szybko bo będzie kara...

Mistrz Gry II - 2014-03-11 19:12:13

- Wie..eesz że ja-a... - zamamrotał pod nosem Drega bekąjac dwa razy przy okazji. - Ja cie szanuje. Wgóle jej nie doetykaem. Nie. - bąknął nieco głośniej.
Podniósł rękę do góry i pomachał w kierunku barda śmiejąc się przy tym głupkowato. Ilość alkoholu spożyta przez Dregę nie była mała, lecz nie była także przesadnie duża. Widać było, iż Albert przesadził z mocą swego trunku.
Nagle zaczęło delikatnie kropić. Słońce od paru dobrych minut było zasłonięte przez ciemne chmury. Zawiał delikatny, zimny wiatr od wschodu. Sekundy później rozpadało się nieco mocniej. Koszula barda coraz to bardziej przemakała. Błysnęło coś na niebie. To już czwarty dzień pod rząd kiedy to ulewa nawiedzała okolicę klasztoru. Drega wzdrygnął się, gdy poczuł chłodny wiatr na swym ciele. Podniósł rękę ponownie i wskazał na niebo.
- Deszcz. - rzekł krótko znów szczerząc swoje żółte, niezbyt zadbane zęby.

Reinghrat - 2014-03-11 19:27:05

- Cholera... Jak tak dalej pójdzie to będę musiał go zawiesić na paszczą cieniostwora czy coś... Biedne stopy tego, który powiedział, że mój głos jest porównywalny z wyciem kretoszczura, Beliarze miej go w opiece - Rozmyślał nad różnymi sposobami jak zmusić go do wylania wszystkich swych sekretów - Cholera jeszcze zaczęło padać. Dobrze, że lubię deszcz bo jeszcze bym... Cholera! Toć ja deszczu nienawidzę! Jest taki rytmiczny albo nierytmiczny, taki ciągły, taki mokry i taki inspirujący... Najlepsze ballady napisałem podczas deszczu, więc może jednak go lubię - Kolejne myśli wędrowały gdzieś po bezdrożach umysłu Reinghrata gdy ten trząsł delikatnie magiem.
- Miało nie padać! A pada! Arcymag dostanie szewskiej pasji jak nie powiesz gdzie zostały KSIĘGI PRADAWNYCH. Miałeś powiedzieć. Obiecywałeś. Na prawdę - Powtarzał co chwila trzęsąc go tylko lewą ręką gdyż prawa mu zdrętwiała od tego wszystkiego.

Mistrz Gry II - 2014-03-11 20:17:01

Rozpadało się na dobre. Deszcz był na tyle intensywny, że ograniczał w małym stopniu widoczność. Drega roześmiał się głośno. Widać zjawisko deszczu było mu bliskie.
- Pada! Haha! - wykrzyczał nowicjusz wystawiając język w celu łapania kropel.
Kiedy bard zaczął potrząsać mężczyzną, ten złapał jego dłoń i odciągnął od swego ramienia nadal ciesząc się ulewą. Nie reagował już na słowa Reinghrata. Czyżby wytwór Alberta był czymś więcej, aniżeli tylko alkoholem? Ponownie błysnęło coś na niebie, a po chwili rozległ się potężny grzmot. Wydawało się to niemożliwym, lecz rozpadało się jeszcze bardziej. Wszędzie kałuże i błoto. Jednakowoż nowicjusz jeszcze bardziej uradowany podniósł się i zaczął łapać krople deszczu czerpiąc z tego ogromną przyjemność. Wydawałoby się, iż nie było jakiegokolwiek dostępu do jego umysłu, świadomości.

Reinghrat - 2014-03-11 23:01:26

- Cholera... To do niczego nie wiedzie... - Reinghrat podszedł do maga i przeszukał go. Tak, przeszukał - tak po prostu. Miał nadzieję znaleźć zwój błyskawicy czy czegoś podobnego. Po odebraniu wszystkich jego dóbr miał zamiar... No właśnie, co teraz? - Cholera! Nie mam więcej wódki ani nic ciężkiego. Ale coś twardego by go tylko ogłuszyć. Po co zabijać od razu, będzie potrzebny potem.
Plan był prosty: zajść go tak by nie odwrócił się gdy zostanie złapany po czym przyłożyć mu z całej siły metalową Opończą w potylicę. Na uniwersytecie tak go uczono - "Nie daj się tam trafić. O tu. Obok. Obok. O tu". Tak słowa wykładowcy anatomii o wątpliwym zdrowiu psychicznym zapamiętał bard.

Mistrz Gry II - 2014-03-13 20:38:40

Kiedy nowicjusz oberwał w głowę metalowym przedmiotem, w mig znalazł się na ziemi. Tym razem w pełni nieprzytomny. Nowicjusz miał przy sobie jedynie klucze oraz trzy sztuki złota. Od razu widać było, iż nie pochodzi z bogatego rodu.
W pewnym momencie dało zauważyć się kilka mignięć trzydzieści metrów od miejsca, w którym stał Reinghrat. Dopiero teraz dało się zauważyć około dwumetrowy otwór w skale. Prawdopodobnie była to jedna z jaskiń tak bardzo poszukiwanych przez barda. Dziwne, że dopiero w trakcie tak intensywnej ulewy ukazało się wejście do jaskini. Chwilę potem rozniósł się donośny odgłos skowytu, lecz ciężkie do zidentyfikowania było źródło tegoż dźwięku. Jedno było pewne. Owo źródło było coraz to bliżej.

Reinghrat - 2014-03-18 22:40:30

- Jasna dupa! I to jest człowiek z klasztoru Innosa!? - Przeklął w myślach stan zamożności materialnej Derega - Cholera wie, czy to wilki czy inne cholerstwo ale jakby nie było ratuję mu życie, kończyny i jeszcze raz życie, które w każdej chwili mogę mu odebrać za ten taniec... - Dokończył szybko swoje rozmyślania zabierając wszystko i chowając do torby. Złapał go szybko i zaciągnął do pobliskiej jaskini. I tu pojawił się największy problem... Czy coś tam do cholery jest? I jaką historyjkę mu wcisnąć. Bard przeszukał dokładnie miejsce, w którym się znaleźli.
Reinghrat wpadł na jedyny pomysł jaki przyszedł mu do głowy. Wyciągnął kozik i chlasnął nim po ręce prawie trupa po czym zadał sobie podobną ranę na prawym ramieniu.
- Jedyną szansą wyciągnięcia czegokolwiek przydatnego (A coś wie na pewno... Przynajmniej mam taką nadzieję po jego słowach) to sposób "na wdzięczność" - Pierwszy raz od dłuższego czasu otworzył zamek  na Opończy - Cholera! - Syknął ściągając rękawicę po czym złapał za przeguby nadgarstków nowicjusza. Gdy kość zrosła się tak, by człowiek jego postury nie byl w stanie tego rozerwać zrobił to samo z kostkami - Ni się nie wyrwie, ni nie ucieknie. Jak zarzynany knur na święto racicy - Pomyślał przykładając lewą dłoń do jego oczu. Szybko jednak ją usunął by zrywanie "przepaski" z jego oczu nie było zbyt bolesne a tym bardziej nie niosło za sobą konsekwencji uszkodzenia tych cholernych kaprawych oczu.
Wykonał następnie kilka fragmentów kości, które to miały przypominać rozerwane już kajdany by mógł jakoś tłumaczyć swoje oswobodzenie. Usiadł po tym i wypatrywał jakichkolwiek zagrożeń zabezpieczając ponownie Opończę.
- Szlag by to wszystko! Beliarze przy takim przekręcie to chyba mi dopomożesz? - Prawie parsknął śmiechem licząc na przychylność swego Pana w tak błahej dla niego sytuacji.

Mistrz Gry II - 2014-03-19 20:37:57

Do jaskini wpadało światło z zewnątrz. Część jaskini, w której znajdował się bard była kompletnie pusta. Jedyne co mogły przykuć czyjąkolwiek uwagę to smród dochodzący z dalszej części groty. Drega nie odzyskiwał przytomności. Tył jego szaty był solidnie zaplamiony. Ciecz miała swoje źródło... z tyłu głowy. Nowicjusz nie dawał żadnych oznak życia.
Na zewnątrz nadal padał aż nazbyt intensywny deszcz. Słońce zaszło kompletnie, a w jaskini zrobiło się nieco mroczniej. Na niebie błysnęła i chwilę potem potężny piorun uderzył w jedno z drzew. Niecodzienna była to pogoda. Smród dawał o sobie znać jeszcze bardziej. Zupełnie tak jakby źródło tegoż fetoru zbliżało się.
Ciało Drega nawet nie drgnęło, lecz plama na szacie była coraz to większa. Reinghrat poczuł z kolei krople na swej skórze. Ich źródło znajdowało się tuż nad jego głową. Całe sklepienie było w milionach kropel, z których część opadała na podłoże. Jednakowoż nie mogła to być zwykła woda - krople były zielonej barwy.

Reinghrat - 2014-03-26 18:47:43

- W potrzasku między wilkami a innym cholerstwem. Mam nadzieję, że to po prostu astmatyk z chrypą... - Po raz kolejny Reinghrat przeklął swój los. I jak przez całe życie był przekonany, że nie miał w zwyczaju tak na niego narzekać, tak w ostatnich chwilach wszystko okazało się kłamstwem - Los człowieka to zwykły skurwysyn. Bardzo łatwo zdać sobie z tego sprawę w sytuacji takiej jak ta - między dolną a górną szczęką cieniostwora jak to mawiało się w okolicach nieobfitujących w kowali.
Bard nerwowo ściągnął rękawicę z lewej ręki i złapał nią za sztylet. Wepchnął kawał skórzanego karwasza z palcami za pas i zrobił to czego najbardziej się bał. No może nie najbardziej, bo wizja zostania pożartym zanim spostrzeże się czym to w ogóle mogło być. Odbezpieczył więc Opończę i z pełnym skupieniem starał złączyć swą dłoń z ostrzem, wzmacniając je jednocześnie cienką lecz wytrzymałą i przyostrzoną warstwą kości. W międzyczasie kopnął przyszłe (lub już) truchło Drega w stronę, z której dobiegały dziwne dźwięki. Zaczął odsuwać się też powoli od dziwnego płynu kapiącego z sufitu jaskini. Obserwował też spadające krople. Wydawało mu się, że czas płynie tak wolno iż dostrzega jak każda dawka płynu najpierw zamienia się w chwilowy stalaktyt by potem runąć niemal bezdźwięcznie na ziemię.

Mistrz Gry II - 2014-03-30 12:46:50

Z głębi jaskini doszedł intensywniejszy swąd, jednakże nic poza tym. Drega nie był już oparty o ścianę. Teraz praktycznie całe jego ciało leżało na ziemi. Żadnych oznak życia. Na podłodze powiększała się nieco kałuża krwi. Widać stan nowicjusza był aż nadto krytyczny. A może już nie żył?
Nagle do jaskini doszedł głos wołających mężczyzn. Deszcz po chwili ustał.
- Albusie! To my! - krzyknął znany już bardowi głos.
- Albusie! To my! - powtórzył drugi z mężczyzn, także znajomym głosem.
- Zamknij się idioto! - warknął pierwszy z mężczyzn.
Kilka sekund później do jaskini weszło dwóch mężów. Jeden solidnie zbudowany, a drugi wychudzony z dość głupim wyrazem twarzy. Geram i Keb - bracia, których Reinghrat miał okazję poznać w miejskiej gospodzie.
- Szliśmy za tobą w obawie, że napadną cię bandyci. Dopiero co przybyłeś do Khorinis, a już samotnie zapuszczasz się w tak niebezpieczne zakątki wyspy. - rzekł ze spokojem Geram.
- Zaśpiewaj! Zaśpiewaj! - krzyknął Keb klaszcząc i podskakując delikatnie.
- Stul dziób! - uspokoił go starszy brat nieco groźniejszym tonem głosu.
Keb spojrzał po chwili na leżącego w coraz to większej kałuży krwi mężczyznę i podszedł do niego ostrożnie. Kopnął delikatnie ciało i po chwili spojrzał na obydwu towarzyszy.
- Chyba śpi. Musimy mówić cicho. - rzekł szeptem do barda i Gerama przykładając palec do ust.

Reinghrat - 2014-03-31 19:35:55

- Geram! Keb! Jasna cholera! - Wyrwał z piersi okrzyk niemal krztusząc się na śmierć. Wsadził rękę z tyłu pod płaszcz niby rana na niej widniała, którą ukryć się starał - Nie śpi. Nie żyje. Zachlał się i rozwalił łeb o ścianę - Powiedział udając ni to przejęcie, ni to ekscytację nie zdradzając cienia obojętności wobec trupa tuż koło jego nóg.
- Słyszeliście te wilki? Albo inne cholerstwa? Zaprowadziłem go tu, no prawie zaciągnąłem w obawie przed nimi a ten mi tu umiera! - Wywrzeszczał by po chwili niby to zdziwiony spojrzał na kapiącą zieloną maź - A to co to do cholery!? - Wskazał dziwny zielony płyn. Obrócił się na raz przelękniony - A to słyszeliście? Coś tam głębiej jest! - Udawał coś pomiędzy przerażeniem a ekscytacją. Lewa ręka tuż za pasem była gotowa do działania w każdej chwili.

Mistrz Gry II - 2014-03-31 22:15:51

Starszy z braci wysłuchał spokojnie zeznań barda po czym podszedł do ciała nowicjusza. Ukucnął i podniósł jego głowę. Krew nie wylewała się już tak intensywnie jak kilka minut temu. Prawdopodobnie uszło wystarczająco wiele krwi. Opuścił głowę i sprawdził jeszcze tętno, lecz to była zwykła formalność. Geram wstał i pokiwał głową.
-Niestety Albusie, ale twój towarzysz już się nie obudzi. - rzekł z widocznym przejęciem.
Keb wysłuchawszy niezbyt wesołej nowiny podszedł do zwłok nowicjusza i klepną po poliku kilka razy.
-Halooo! Obudź się śpiochu! - krzyczał młodszy z braci.
Geram podszedł do Keba i palnął go mocno w czoło.
-Uspokój się baranie! On nie żyje! - warknął wściekły mężczyzna.
Keb syknął z bólu po czym zaczął "trawić" informacje. Kiedy doszło w końcu do niego co tu się tak naprawdę dzieje podbiegł do barda i chwycił go za ręce.
-On nie żyje. Słyszałeś? - szepnął do Reinghratowi.

Reinghrat - 2014-03-31 23:33:51

- Tak, słyszałem... - Wyraźnie posmutniał by pozbyć się zbędnych pytań o martwego nowicjusza - Ciekawe jak długo nam się uda nie skończyć jak on. Powtarzam: COŚ TU DO CHOLERY MUSI BYĆ! Szczerzę liczę na przyjemnego pijanego kucyka z ochrypniętym od gorzałki głosem, który po krótkiej lecz miłej rozmowie obdaruje nas garncem złota i magicznym stolikiem, który po wypowiedzeniu zaklęcia zaoferuje bufet alkoholi i przekąsek - Wymamrotał jednym tchem po czym wziął głęboki wdech i dokończył spoglądając wymownie na Gerama - Ale choć staram nie tracić w to marzenie wiary mam wrażenie, że to co tam czeka nie jest tak przyjazne, a tym bardziej pożyteczne!
Ponownie uniósł głos by doprowadzić ich do wyjścia z tego stanu osłupienia. Jednocześnie przyjrzał się im dokładniej by ocenić ich przydatność bojową w razie potrzeby... Lub ataku. W końcu od początku historia ta ma tak nieoczekiwane zwroty wydarzeń, że legendarny powieściopisarz ze stron Reinghrata zwany Alfabetem Zaczepo-Kucharza by czegoś takiego nie wymyślił.

Mistrz Gry II - 2014-04-02 15:52:15

Keb stanął za plecami Reinghrata, a po chwili usiadł na ziemi kołysząc się na boki. Geram splótł ręce na piersiach i zamyślił się na moment pogwizdując ledwo słyszalnie. Spojrzał się na barda i podszedł doń kładąc swą potężną dłoń na jego ramieniu.
- Czy ktoś widział cię w jego towarzystwie? Jest to bardzo ważne. - spytał mężczyzna spoglądając na zwłoki.
Smród nadal był wyczuwalny, lecz jego natężenie już się nie zwiększało. Zwłoki nowicjusza otaczała w niektórych miejscach dość widoczna kałuża krwi.
- Jesli ktokolwiek widział cię z nim, natychmiast musimy pozbyć się ciała. - oznajmił Geram z powagą.
- Spalmy je! - krzyknął Keb zza pleców barda - Spalmy, spalmy!
- Stul pysk idioto! - syknął starszy z rodzeństwa.
Keb w mig usłuchał rozkazu brata i ponownie zaczął kiwać się na boki mrucząc przy tym nieznaną nikomu piosenkę.
Na zewnątrz znów zrobiło się pogodnie. Światło rozjaśniło nieco jaskinię, w której przebywali trzej mężczyźni oraz zwłoki. Pogoda tego dnia była bardzo zmienna.

Reinghrat - 2014-04-02 19:11:18

- Chrzanić to, to nie na moje nerwy - Bard rozprostował się powoli chowając ostrze. Wystarczająco długi rękaw zasłaniał kościany segment. Jakież to szczęście, że nowoprzybyli go nie zauważyli.
- Tak, gdy piliśmy inny nowicjusz zostawił go pod drzewem a ten przypałętał się tu za mną gdy poszedłem schronić lutnię przed deszczem. To zbyt piękny - Urwał na chwilę, by przypomnieć sobie skąd właściwe ma to cholerstwo - Cholera ukradłem go ze statku. To kawał drewna cholera wie jakiego pochodzenia. Jakieś dziwne stare wykonanie, pewnie jakiś lutnik uczył się i pech chciał, że popełnił to co mam w rękach - Po dłuższej ciszy Reinghrat dokończył wypowiedź - Instrument.
Bard zbliżył się do ciała przewracając jego głowę by ujrzeć ranę na potylicy.
- Widać, że wytarte od ostrych rantów. Ale zawsze mogliby powiedzieć, że zabiłem kamieniem. Cholera... Ciałem się nie przejmuję. To ukryć to nie problem, gorzej ze wszystkim na około - Rzucił się na ziemię i oparł o ścianę - Nie macie choćby łyczka gorzałki? Albo tytoniu chociażby? - Spojrzał pusto w przestrzeń gładząc się dłonią po brodzie - Tak tytoń by się nadał...

Mistrz Gry II - 2014-04-03 10:05:42

Geram podszedł do zwłok nowicjusza i podniósł je samodzielnie. Dopiero teraz widać było siłę drzemiącą w tak potężnie zbudowanym ciele.
- Pójdziemy głębiej i tam go spalimy. Zaczną cię podejrzewać Albusie. - rzekł stanowczo do swych towarzyszy.
Keb wstał uradowany i zaczął klaskać delikatnie ze szczęścia. Geram ruszył w głąb jaskini, a za nim podążył młodszy brat.
- Bo sam pewnie wiesz Albusie jacy są magowie ognia. Mają oczy i uszy praktycznie wszędzie. Od razu się zorientują, że jeden z ich braci zaginął. I właśnie ty będziesz pierwszym podejrzanym. - tłumaczył Geram podążając korytarzem z trupem na ramieniu - Oni są strasznie mściwi. W dodatku spalimy ich brata.
- Haha! Spalimy maga ognia! Rozumiesz bardzie?! - wrzasnął Keb podskakując z radości.
- To nie jest śmieszne pieprzony półgłówku! - syknął starszy z braci.
Keb ponownie zamilkł i w tymże milczeniu szedł za bratem.
Prawdą było, iż magowie ognia potrafili wszcząć najbrutalniejsze śledztwa, aby odnaleźć winnych krzywdy ich braci. W dodatku czyn Reinghrata miał miejsce w pobliżu ich klasztoru. Nie wyglądało to ciekawie.

Reinghrat - 2014-04-23 22:00:28

- Cholera to mi nie na rękę... - Przeklął w myślach te słowa dopinając rękawicę - Jest jeszcze jedno wyjście, mało mi się podoba ale dzięki waszej pomocy to może się udać... - Reinghrat przysiadł ciągle oczekując na jakiegokolwiek papierosa czy choćby kilka dymków z fajki - Odłóż go gdzieś na chwilę i przywal mu. Zostaw mu parę ładnych śladów, takich by po oględzinach nie mieli wątpliwości, że ja nie byłem w stanie tego zrobić.
- Może w sumie udałoby się psia jucha dostać i do klasztoru w ten sposób - Rozmyślał nad doborem słów, które miałyby przekonać Gerama do jego prośby. Jakże oryginalne sformułowanie - Zaufaj mi, wiem co robić - I jakże cholernie nieprawdziwe zarazem wręcz syknęło z ust barda by pozostawić po sobie nieprzyjemny pogłos w jaskini.

Mistrz Gry II - 2014-05-11 13:23:13

Bracia spojrzeli po sobie. Po chwili Keb wybuchnął śmiechem. Było to tak nagłe, że Geram podskoczył nieco wystraszony. Śmiech Keba był bardzo, ale to bardzo głośny i... specyficzny.
- Zamknij mordę baranie! - wrzasnął Geram na swego młodszego brata -To też jest jakieś wyjście mój bardzie. Jednak wtedy jeszcze bardziej zaczną cię podejrzewać o morderstwo. Uznają, że pobiłeś biedaka na śmierć. A jeśli spalimy zwłoki, wszyscy pomyślą, że po prostu zaginął. - rzekł z powagą.
- To jak? Palimy? - spytał Keb zacierając już ręce.
- Stul dziób, bo nie ręczę za siebie! - ponownie pogroził Geram pokazując Kebowi zaciśniętą pięść.
Barczysty mężczyzna spojrzał na Reinghrata i splótł ręce na piersiach. Czekał, aż sprawca całego tego zamieszania podejmie decyzję. Słońce zaświeciło mocniej na zewnątrz, a promienie dostały się do jaskini w jeszcze większe ilości. Czyżby promień nadziei dla Reingrata?

Reinghrat - 2014-05-11 13:44:03

- Po prostu to zrób. Ty Keb patrz czy nikt nie idzie, jak się upewnisz sprawdź czy jaskinia nie ma drugiego wejścia, którym byście uciekli - Bard rozglądał się nerwowo szukając dobrego miejsca i przeszukiwał swój ubiór w poszukiwaniu resztki jakiegoś tytoniu - No przywal mu do cholery! Czekam na swoją kolej... Tylko mnie po twarzy nie bić za bardzo. Panienki z domów uciech co prawda nie zwracają na to uwagi, ale mnie na nie po prostu nie stać.
Reinghrat dla pewności zablokował Opończę na ramieniu i dłońmi w brudnych rękawicach jął wcierać ten bród w twarz i włosy.
- Lej go żeż kur... - Syknął ponownie wsłuchując się w nieprzyjemne echo jaskini - Dzięki - Rzucił nieco ciszej do swych portowych pobratymców.

Mistrz Gry II - 2014-05-12 15:25:37

Keb kiwnął głową na znak zrozumienia, lecz mimo to cały czas wyczekiwał na to co miało się wydarzyć. Geram jedynie wzruszył ramionami i po chwili zaczął turbować zwłoki nowicjusza. Nos zmiażdżony, skroń rozcięta, szczęka przesunięta, żebra połamane. I to wszystko w niecałe pół minuty. Barczysty jegomość zaprzestał i próbował złapać oddech. Keb ponownie zaprezentował wszystkim swój jakże specyficzny śmiech.
-Jeszcze! Jeszcze! - zaczął krzyczeć młodszy z rodzeństwa.
Geram jedynie spojrzał an swojego nierozgarniętego brata, a ten w mig ucichł. Podszedł tym razem do Reinghrata.
-Nie miej mi za złe towarzyszu. - rzekł do barda.
Nie wiedząc kiedy, na podłodze wylądował teraz bard. Cios był tak mocny, iż Reinghrat nie wiedział nawet gdzie jest. Przed oczami robiło mu się ciemno i biało na przemian. Kiedy leżąc tak na zimnym podłożu jaskini odzyskał już pełnię wzroku i świadomości, a zajęło mu to niecałe 3 minuty, ujrzał leżący na wysokości jego oczu sporego rozmiaru ząb. Niestety. Była to górna "jedynka". Keb tarzał się po ziemi ze śmiechu, a Geram stał oszołomiony. Nie wiedział czy pomóc wstać bardowi czy też przeprosić. Stał jak zwykła ofiara losu.

Reinghrat - 2014-05-12 16:29:37

- Złam lewy nafgarstek - Bard spojrzał wprost na nikogo. Wzrok nie zdążył się jednak wyrównać - Lewy nafgarstek, kilka monet w kieszeni i spierfalać jak najszybciej - Powiedział tarzając się po ziemi - I pofciągnijcie nas bliżej wejścia - Dodał wlokąc przed sobą ząb - Ale tak, by nie zostały ślafy - W końcu zdał sobie sprawę, że litera "d" przez najbliższe chwile nie będzie obecna w jego wypowiedziach. Właściwie co raz mniej zdawał sobie sprawę z czegokolwiek. W końcu leżał sobie przyjemnie ogarnięty bólem i liczył na to, że w końcu pojawią się magowie. Byle nie za szybko - Ci dwaj idioci może i idioci. Ale idioci przydatni - Rozmyślał nad tym tak, że sam nie miał pewności nad czym w rzeczywistości myśli. Czekał na ostatnią falę bólu by móc odpocząć.

Mistrz Gry II - 2014-05-12 20:20:00

"On jest popieprzony" pomyślał sobie Geram drapiąc się po głowie i słuchając prawie, że nieprzytomnego barda. Na twarzy Keba także pojawiło się coś na wzór lekkiego przerażenia. Bracia pierwszy raz widzieli, aby ktokolwiek nalegał, by złamano mu nadgarstek.
-Nie! Ja już dłużej nie mogę! Ty jesteś człowieku popieprzony! Nie chcę mieć na pieńku z magami! - wrzasnął Geram cofając się powoli do tyłu. Keb jeszcze niezbyt pojął o co chodzi. Jego mózg trawił dopiero nadmiar informacji.
-Wybacz bardzie, ale nie chcę ryzykować. - rzekł tym razem spokojniej do Reingharta.
Obydwaj bracia biegiem uciekli z jaskini. Przeczuwali, iż ten plan może się jednak nie powieść. W jaskini pozostał już tylko Reinghrat oraz poturbowane zwłoki nowicjusza. Nie wyglądało to ciekawie.
Zwłaszcza, że zbliżała się pora nauk dla adeptów.

Reinghrat - 2014-05-12 22:38:28

- Trzymajcie się! - Syknął Reinghrat rozsypując pięć monet przed siebie, tak jakby ktoś je upuścił - Psia mać... - Powstrzymał się przed oszczerstwami na tyle niezdatnymi do zaprezentowania ich światu poza jego myślami, że sam zastanowił się kilka chwil jakim musi być geniuszem skoro udało mu się wymyślić coś, czego sam przy trupie brzydzi się wypowiedzieć - Dobrze, że to cholerstwo samo z siebie jest kruche - Pomyślał rozbijając lewy nadgarstek o skałę tuż za nim. Ciche chrupnięcie i lekki grymas bólu nie odzwierciedlały tego, jak boleśnie dla przeciętnego człowieka musiało to wyglądać. Na całe jego (nie)szczęście kości same z siebie prawie nie bolą...
- No to dobranoc kolego, ja się przynajmniej jeszcze obudzę - Powiedział półszeptem zamykając oczy i układając się w nienaturalnej choć jeszcze stosunkowo wygodnej pozycji - Mam nadzieję...

Mistrz Gry II - 2014-05-14 00:02:17

Przez około pół godziny nie było słychać nic prócz dochodzących z zewnątrz odgłosów ptaków.
Lecz wszystko wydarzyło się nazbyt gwałtownie. Ktoś chwycił Reinghrata za nogi, a po sekundzie drugi osobnik zakneblował czymś barda po czym obydwaj go podnieśli i wprowadzili w głąb jaskini. Po ok. czterdziestu metrach bez wahania rzucili Reinghrata na ziemię.
- Weź tego drugiego. - rzekł jeden z nieznajomych mężczyzn delikatnym głosem.
- Nie żyje. - odpowiedział drugi nieco skrzecząc.
- To weź Phila i się pozbądźcie tego truchła.
Skrzekliwy mężczyzna oddalił się najwyraźniej po swego towarzysza.
- A my tu sobie pogadamy panie artysto. - rozniósł się po jaskini delikatny, wręcz młodzieńczy głos.
Reinghrat poczuł nieprzyjemny zapach palonej skóry oraz odgłos niedawno rozpalonego ogniska. Bard leżał na lewym boku, odwrócony w stronę stołu pełnego butelek. Niestety nie był w stanie ujrzeć twarzy jednego ze swych oprawców lub póki co... porywaczy.

Reinghrat - 2014-05-15 15:00:56

- Wolę śpiew. I wino... Macie może jakiś tytoń? - Reinghrat starał się wybełkotać te słowa przez knebel co raczej było ciężkim zadaniem. Bard lekko szarpnął się z ziemi i oparł o ścianę jaskini.
- Karwasz twarz dzikiej kurwie w obrosły starym mchem pysk ciężką kotwicą z przerdzewiałego statku rybackiego... Nie tu wstać powinienem
Smród zdawał się być dosyć męczący, lecz ciekawość kim jest osoba, która go tak potraktowała - Urwę mu jaja wraz z całym kręgosłupem tuż przy samym gardle... - Przeklinał ich w myślach.
Jak to się nauczył trzech stopni wychodzenia z kłopotów tj. szybkie rozpoznanie, działanie i ucieczka. Czuł, że jego lewy wymysł z łamaniem nadgarstka był głupi... Ta cholerna kość się wykruszyła i wszystko pozrastało się w dziwny, nienaturalny kształt.

www.narutototalgame.pun.pl www.bogowieolimpu.pun.pl www.wwsis.pun.pl www.sp16.pun.pl www.nutriolandia.pun.pl