The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...


#1 2014-03-01 19:48:23

 Reinghrat

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 34
Punktów :   
Gildia: Alkoholicy Świata
WWW

KP: Reinghrat [ZAAKCEPTOWANO]

Karta Postaci



Imię: Reinghrat
Płeć: Mężczyzna
Punkty Nauki: 0
Wiek: Około trzydziestu wiosen za nim

Aparycja
Dość wysoki jegomość sięgający czubka niższej pigwy stojąc na palcach. W barkach potężny niczym tur... Taki mały, wręcz maluteńki tur'eczek. Długie ręce i palce by móc sięgnąć tam gdzie trzeba by wprawić w euforię. Znaczy się, dotrzeć do odpowiedniego progu na gryfie by melodię wygrać piękną. Tak samo nogi długie by szybko móc czmychnąć przed mężem panny, która o nim wspomnieć nie raczyła a zbliżyć się oporów jednak nie miała. Lewa ręka jednak zawsze skryta jest rękawicą. Na twarzy z kolei maluje się obraz szlachetnej postaci o rysach dostojnej, wiekowej rodziny przepasany bruzdami po rzekach alkoholu. Stylowy zarost z kozią bródką domagającą się chwili uwagi otula spękane usta z delikatną blizną pozostawioną przez własne ostrze. Włosy, choć jaśniejsze nieco od zarostu (Jednak równie zaniedbane) opiewają twarz na całej jej długości przysłaniając czasem oczy o rysach jakby w skale kutych i zimnej niczym górskie niebo barwie.

Ubiór
Począwszy od góry będzie to szczerobiały uśmiech i ponętne oczy, które czasem skrywa granatowy kaptur przechodzący w płaszcz a wiązany na piersi i tam przyozdobiony złotą przypinką w kształcie harfy. Biała, rozpięta na torsie koszula zakryta na tułowiu czasem brunatnym wiązanym kaftanem, czasem dłuższą, czerwoną narzutką wykończoną złotymi zdobieniami a czasem obojgiem, gdy chłód doskwiera. Na dłoni prawej skórkowa rękawica z obciętymi palcami by dobrze móc struny złapać. Na drugiej zaś pełna z płaskimi, stalowymi końcówkami pozwalającymi dobrze dociskać progi. Na wysokości przedramienia mocny metalowy zacisk wokół ramienia z dziwnym skomplikowanym zamkiem. Na dole jak zawsze spodnie śnieżnobiałe (choć nie zawsze śnieżno- i nie zawsze spodnie) wkasane w skórzane wysokie buty.

Charakter
Kiedyś można było mówić o nim krętacz, babiarz i pijak. A teraz do tego doszło jeszcze dziwak, geniusz i "świetny muzyk jak nie pije". Każdy potrafi usłyszeć od niego inną historię jego życia i każda będzie tak wiarygodna (I jak zwykle to bywa w przypadku biedaka) tak poruszająca, że postawią mu kufel piwa czy rzucą kilka monet. W razie potrzeby potrafi być zarówno czarujący jak i udawać nieporadnego biedaczynę. Bez zająknięcia wskoczy w swoją rolę i odegra ją bez najmniejszej pomyłki. W rzeczywistości jednak w jego zachowaniu dominują przekonania religijne. Jego wiara -  cicha choć zdecydowana i silna kieruje jego obojętnymi na dobro innych poczynaniami. Jego własne zrozumienie Beliara pozwoliło mu żyć jak chce bez żadnych zobowiązań.


Wyuczone Umiejętności: brak
Talent wrodzony:
- Cudowny głos, który biegle potrafi wykorzystać w kontaktach z ludźmi zarówno w szczerych pogawędkach, przygrywając rzewne melodie czy w bardziej niecnych celach
Umiejętność dodatkowa: Odporność na trucizny

Ekwipunek:


- Mały i wąski tulich ze skórzaną pochwą
- Stosunkowo krótka, czternastostrunowa teorba
- Popękana lutnia czterowstrunowa
- Ciężka skórzana rękawica z metalowym zaciskiem o skomplikowanym zamku
- Kilkanaście "zapasowych" strun owiniętych wokół butów tuż pod jego wywinięciem
- Kilka książek spiętych razem do pasa

Pieniądze: 100 złotych monet


Choroby:
- Dziwna magiczna nekroza osteoplasiatyczna lewej ręki [Nekro-Koścista Korupcja]
Fobie: brak


Statystyki Główne:
Punkty Życia: 150
Punkty Many: 100
Wytrzymałość: 150
Siła: 15
Zręczność: 25


Punkty Umiejętności:
Magiczne:
Krąg: 2
Zaklinanie: 0
Tworzenie Zwojów: 0
Tworzenie Run: 0

Inne:
Retoryka: 35
Złodziejstwo: 10

Umiejętności Bojowe:
Broń Jednoręczna:
Miecze: 5

Umiejętności Magiczne:
Magia Ognia: 0
Magia Wody: 0
Magia Ciemności: 40
Magia Wsparcia: 0
Magia Paladynów: 0

Poznane postacie: brak

HISTORIA
Od małego wychowywany był na pana wielkiego, głowę rodziny, dostojnego i obytego człowieka, który przejąć miał znaczny dobytek po swym ojcu. Właściwie to nie był jego ojciec, jego matka raz puściła się z przyjezdnym bardem i tak oto cudownie narodził się Reinghrat bo latach bezowocnych starań jego rodziców (Nazwano to cudem, gdyż ojciec jego liczył blisko siedemdziesiąt kilka lat). Podobno był z wizytą u jakiegoś znachora i po fakcie obsypał go złotem. Ponoć owy lekarz zapił się na śmierć kilka dni później. Jednak o prawdziwym ojcostwie wiedziała tylko matka i opiekunka, która zajmowała się młodzieńcem przez te wszystkie lata. Już w wieku dwunastu lat ludzie wróżyli wielką sławę jako śpiewakowi na królewskich dworach. Jednak jego ojciec twierdził, że to nie jest żadna kariera. Powinien zostać tu i objąć po nim posiadłość. A nie był to mały dobytek. Liczył kilka małych wiosek, dwa wielkie letnie dwory i wielką fabrykę dziewiarską. Reinghrat posłusznie wypełniał prośby starca wzruszając tylko co rusz ramionami by choć trochę pokazać, że jednak ma jakiś charakter. Po ukończeniu nauk w domu sam podjął decyzję by rozpocząć nauki w wielkim mieście i po powrocie spełnić marzenie konającego wówczas ojca. I wszystko pewnie potoczyłoby się zgodnie z planem, gdyby nie alkohol. W domu nigdy nie miał sposobności wypić dosyć wina by ten przyniósł mu przyjemny stan nieważkości intelektualnej. Takim więc torem toczyło się studenckie życie przyszłego barda. Za dnia nauka i pochłaniane litry wody by suchość, zmęczenie i ból głowy umorzyć a nocą wielka hulanka! Od baru do karczmy, do zamtuza na mury z winem i na baszty z dziewkami i gorzałką coby niczyje ciekawskie oczy nie sięgały cóż za zabawy odbywać się będą z koleżankami. W pewnym momencie i pieniądze wysyłane mu z domu przestały wystarczać by wypić tyle ile potrzeba samemu. Nie wspominając, że nie było za co dziewkom dać wina by je do pieszczot zachęcić, bo o burdelach już mowy nie było. Wtedy też wykorzystał swój cudowny głos by podśpiewywać w karczmach za drobne. Chwytał instrument jaki akurat miał pod ręką i stawał w zatłoczonych miejscach mamiąc wszystkich melodią i śpiewem. Wtedy to sam nauczył się grywać na czym popadnie. Jednak i to po jakimś czasie nie pozwoliło mu pić tyle ile było mu potrzeba. Głowa co raz mocniejsza i wypić trzeba więcej a pieniędzy wcale więcej nie miał. Zaczął więc od stypendium na uniwersytecie, jednak i jego przepicie nie stanowiło większego wyzwania. W końcu znalazł, póki co najskuteczniejszy sposób - krętactwo. Nie był głupi i wiedział, że co się pożyczy trzeba oddać tak albo inaczej ale co się dostanie już jest twoje. Zaczął więc chodzić po miastach i wsiach co raz rzadziej odwiedzając uniwersytet i wmawiał, że jest sierotą, że widział ogra co mu pół tyłka wyrwał maczugą i zbiera na znachora czy też jest biednym pielgrzymem potrzebującym paru monet by złożyć wystarczająco godną ofiarę Innosowi.
I jak zwykle gdy zaczyna się coś złego w życiu człowieka jak w starym studenckim przysłowiu musi się to rozpocząć słowami "Pewnego razu w karczmie Pod Truchłem Trola". Zatem... Pewnego razu w karczmie Pod Truchłem Trola gdy Reinghrat po odebraniu pieniędzy od rodziców samotnie postanowił rozkoszować się droższym trunkiem zakupionym z okazji jego dwudziestych drugich urodzin dziwny jegomość siadł tuż przy nim. Siwe włosy, czarny strój i laska. Ot typowy całkowicie niepodejrzany starszy wędrowiec, wcale nie budzący grozę samym swoim głosem nekromanta. Rozmowa między nimi  przebiegła szybko niczym kurtyzana z pokoju do pokoju po wybiciu godziny. "Chcesz zarobić, dużo, szybko i łatwo?" - To całkowicie niepodejrzane pytanie nie było w stanie nie-przekonać  stłumionego kilkoma dniami picia rozumu studenta. Zadanie zdawało się być proste siedzieć w sporej, ukrytej przed ludzkim wzrokiem wieży i przepisywać księgi jedna po drugiej za wysoką stawkę. To był pierwszy raz gdy Reinghrat pomyślał kiedykolwiek o słowie, które budziło w nim dziwną odrazę - "praca". Choć w obecnej chwili nawet nie protestował, wizja dobrego zarobku przy możliwości nauki i cichcem łapania po łyku rumu z piersiówki była zbyt kusząca. Po dotarciu na miejsce rozgościł się w specjalnie przygotowanym dla niego fotelu... Raczej wielkim siedzisku ze sporą ilością pasów i kajdan.
Jak już reszty można łatwo się domyślić - ot całkowicie niepodejrzany staruszek okazał się być nekromantą, który potrzebował człowieka do przeprowadzenia eksperymentu. Wziął pod uwagę Reinghrata, gdyż ten wydawał się być zwykłym moczymordą, którego zniknięcia nikt nie zauważy. Chłopak rzucony magiczną siłą na siedzisko i skuty kajdanami by nie mógł się ruszyć tą samą mocą szarpał się i wrzeszczał. Było jednak za późno, nekromanta rozpoczął swój dziwny rytuał. Wielki symbol pod krzesłem zapłonął zielonym światłem a tegoż samego koloru poświata pojawiła się wokół rąk czarownika. Zbliżył je do lewej dłoni młodzieńca a ten odczuł niewyobrażalny ból. Najpierw w całym ciele, jakby ktoś oderwał mu ciało od kości a potem ponownie je przyczepił do innych. Następnie ból odczuwał tylko w ręku. Widział jak jego ciało zmienia się w zestaw małych, ciemnych kości, które zastępują każdy pojedynczy mięsień jego dłoni. Gdy już przedramię zaczęło pokrywać się czymś na wzór kościstego pancerza wyrastającego z ręki coś się zmieniło. Zielona poświata zaczęła wirować i wyrzucać z siebie małe błyskawice. Gdy zaklęcie całkowicie się zdestabilizowało kierunkowa eksplozja rozerwała nekromantę na kawałki. W tym samym momencie magia przytrzymująca Reinghrata została uwolniona a cała wieża zaczęła się trząść i sypać. Student wybiegając wziął ze sobą co tyko mógł. W skutek tego trafiła mu się dziwna magiczna obręcz i kilka ksiąg.
Po udanej ucieczce usiadł zmęczony i zaczął się przyglądać swojej nowej dłoni. Gdy tylko zauważył, iż dziwna korupcja przesuwa się co raz dalej spanikował. Przeglądając szybko jedną ze skradzionych ksiąg zobaczył opis owej obręczy. Miała ona blokować magię i inne takie pierdoły nad którymi człowiek w takim stanie rozgoryczenia nie miał czasu rozmyślać. Założył ją w połowie przedramienia. Już nawet kilka lat po tym wydarzeniu skostnienie nie przesunęło się ponad obręcz. Postanowił ukrywać to pod rękawicą sporządzoną tak, by nie przeszkadzała mu w graniu na lutni.
Po tych wydarzeniach zafascynowany tym co go tak przemieniło postanowił wyjechać po studiach - byle gdzie, byle by poznać tajniki magii ciemności. Wsiadł na pierwszy statek i wylądował w porcie Khorinis zabierając z niego co udało mu się czmychnąć. Co się stało z jego rodziną? Któż wie... A tym bardziej kogo to obchodzi? Teraz Reinghrat może zacząć nowe życie...

Ostatnio edytowany przez Reinghrat (2014-03-10 22:24:01)


"Alkohol jest jak Smok, w starciu z nim nie masz szans, musisz się zawczasu poddać..."

Offline

 

#2 2014-03-02 13:38:28

Dorian

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 71
Punktów :   

Re: KP: Reinghrat [ZAAKCEPTOWANO]

Mam nadzieję, że nie zamierzasz zrobić ze swojej postaci Robocopa, bo ta ręka nieco mnie zastanawia. Czuję steampunk?

Offline

 

#3 2014-03-02 20:53:52

 Reinghrat

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 34
Punktów :   
Gildia: Alkoholicy Świata
WWW

Re: KP: Reinghrat [ZAAKCEPTOWANO]

O нет! Toć czysta wada i delikatny bonus pozwalający przyjąć mocniejsze uderzenie na dłoń i nic więcej.
Steampunk? Z której strony przywiało niby, czysta choroba. Nekroza to martwica z greki, osto oznacza kość a plasiatoza toć przemiany tkankowe. Czysty może i fantastyczny, ale wciąż medyczny termin.


"Alkohol jest jak Smok, w starciu z nim nie masz szans, musisz się zawczasu poddać..."

Offline

 

#4 2014-03-02 20:55:23

Dorian

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 71
Punktów :   

Re: KP: Reinghrat [ZAAKCEPTOWANO]

Ja Twoją kartę zaakceptowałem od razu po przeczytaniu historii, lecz chciałem tylko dopytać o tę "chorobę".
Witamy więc w grze

Offline

 

#5 2014-03-02 21:00:04

 Reinghrat

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 34
Punktów :   
Gildia: Alkoholicy Świata
WWW

Re: KP: Reinghrat [ZAAKCEPTOWANO]

Dzięki wielkie. Końcówkę historii rozwinę jak czasu i przede wszystkim ochoty będzie więcej.
O! Określił bym to jako początek przemiany w licza bez przywilejów w postaci nieobecności duszy itd. Po prostu fragment martwego ciała z kości.
Podobny przykład był w jednej z customowych klas, dosyć popularnej na polskich forach z DnD 3.0.
Postać też chciałem wykreować trochę na Pieśniarza (czy tam Tancerza, zależy od setu) Śmierci z D&D ale stwierdziłem, że zabawny bard pijak będzie ciekawszy do prowadzenia.


"Alkohol jest jak Smok, w starciu z nim nie masz szans, musisz się zawczasu poddać..."

Offline

 

#6 2014-03-05 19:10:30

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: KP: Reinghrat [ZAAKCEPTOWANO]

- Odporność na trucizny -
Tajemnicza korupcja na Twoim ręku oraz metry sześcienne wypitych trunków, uodporniły Cię niemal całkowicie na wszystkiego rodzaju trucizny. Tylko niewiele, jak na przykład Kruczy Jad, jest w stanie Cię zabić. Dodatkowo trudniej jest Ci wejść w stan upojenia alkoholowego.
+ odporność na trucizny
+ Punkty Życia 50
+ Wytrzymałość 50

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.klanenemy.pun.pl www.animanci.pun.pl www.mpu22.pun.pl www.l2pklan.pun.pl www.hob.pun.pl