The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...


#1 2014-03-05 19:17:13

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Thaemen - Zbieranie ziół

MG - Gregor
Gracz - Thaemen


Thaemen

Leniwie wstałem. Dzisiaj chciałem się zająć moim ulubionym zajęciem jak dotychczas, czyli zbieranie ziół. Szybko pobiegłem w stronę jadalni na śniadanie. Zjadłem parę kromek chleba z masłem i poszedłem do Parlana prosić, aby pozwolił mi wyjść poza klasztor.

MG

- Podejdź synu - rzekł do ciebie Parlan, gdy nieśmiało przekroczyłeś progi jego komnaty, zadając mu pytanie - oczywiście że możesz wyjść poza klasztor. Tylko żeby twoja młodzieńcza pasja nie zaprowadziła cię do Czerwonej Latarni - dopowiedział mag, szczerze wybuchając śmiechem - Bywaj mój synu. Niech Innos ma cię w swojej opiece.

Thaemen

Dziękuję ci mój mistrzu - Odpowiedziałem i wyszedłem z jego komnaty. Wróciłem do komnaty nowicjuszów i przebrałem się w me stare ubrania. Wyszedłem z klasztoru i skierowałem się w stronę lasu.

MG

Las z samego rana jest bardzo malowniczym miejscem. Powiew wiatru połączony ze śpiewem ptaków sprawia, iż każdy nabiera ochoty na spacer. Również na ciebie poranek w lasie działa pozytywnie, czujesz się jak gdybyś mógł na swoich plecach przenieść całe Khorinis. Zmierzając leśnym traktem, przyuważyłeś skupisko krzaków, wszelakiej maści. Może warto by tam zajrzeć?

Thaemen

Wolno skierowałem się w stronę krzaków, wsłuchując się w śpiew ptaków. Z chwilą wejścia do lasu czułem się doskonale, myślałem, że dzisiaj będzie mój szczęśliwy dzień. Myślałem Różnych rodzajów są te krzaki. Może znajdę coś ciekawego?. Podszedłem do nich i zajrzałem w nie.

MG

Zmierzając w kierunku krzaków, pomiędzy krzakami przyuważyłeś dziwne ziele. Gdy przyjrzałeś się dokładniej, przestałeś dowierzać swoim oczom. Przed tobą znajdował się krzak Zębatego Ziela. Można zbić na tym fortunę. Już w myślach przeliczasz, ile złota w mieście możesz otrzymać za tę roślinę, gdy nagle, z oddali dochodzi cię ryk. Gdy rozejrzałeś się, nie dostrzegłeś niczego niepokojącego, a ryk przez dłuższą chwilę się nie powtórzył. Gdy zerknąłeś po raz kolejny w kierunku krzaka, ujrzałeś jeszcze jedną z rzeczy, która przykuła twoją uwagę, jednak z tej odległości nie jesteś w stanie oszacować co to. Wiatr całkowicie ustąpił, zmalał również szum drzew. Poza śpiewem ptaków, w lesie panuje niemal całkowita cisza.

Thaemen

Gdy usłyszałem ryk, natychmiast postanowiłem zobaczyć co to było, gdyż z tej odległości, w której stałem nie było widać tego stworzenia. Zacząłem się poważnie bać, jednak podszedłem do tego stworzenia.

MG

Chwilę rozglądałeś się wkoło, gdy nagle usłyszałeś, iż coś w pędzi w twoim kierunku. Kolejny ryk. Oglądasz się za siebie, by zerknąć co to jest. Zębacz. Wkroczyłem na jego teren, zbliżyłeś się do jego gniazda i pomimo ostrzeżenia nie odszedłeś. Nie dasz rady uciec. Bestia jest blisko ciebie i zaraz na ciebie skoczy. Nagle zdałeś sobie sprawę, iż to może być koniec twej wędrówki.

Thaemen

Gdy bestia szykowała się do skoku, przypomniałem sobie właściwości zębatego ziela. Pomyślałem, że gdy zębacz skoczy ja zrobię unik i spróbuję zerwać ziele, na którym tak bardzo mi zależy, i które może uratować moje życie.

MG

Bestia skoczyła. Chcąc ratować swoje życie, zrobiłeś unik w kierunku krzaków, jednak zrobiłeś to na tyle nieporadnie, iż upadłeś na kamień, solidnie się tłukąc. Gdy zębacz składał się by ponowić atak, ty przeczołgałeś się już niemal pod krzak z Zębatym Zielem. Bestia wpadła w szał bojowy - wkroczyłeś wprost do jej gniazda, obok jej jaj. Skoczyła na ciebie. By się zasłonić, odruchowo wyprostowałeś podniesione nogi, by zatrzymać ją w locie. Udało się. Gdy zębacz miał lądować, zadałeś kopnięcie w jej korpus, które wytrąciło ją z rytmu, wprawiając jednak w jeszcze większą wściekłość. Udało ci się zerwać ziele. Jak najszybciej wziąłeś je do ust, zaczynając w pośpiechu przeżuwać. Bestia ponowiła tak, tym razem nie zdążyłeś się obronić. Zębacz wskoczył na ciebie, zadając ciosy pazurami, szarpiąc twoje odzienie, i solidnie raniąc cię w kilku miejscach. Nagle twoje ciało przeszył dreszcz, poczułeś dziwne uczucie, niesamowity napływ adrenaliny. Bestia usiłowała wgryźć się w twoje udo. Nie zdążyła. Błyskawicznym ruchem przeturlałeś się w bok, po czym wstałeś i zacząłeś biec. A więc to prawda, Zębate Ziele naprawdę przyśpiesza ruchy! Przez moment czułeś niesamowitą euforię, nie zwracałeś uwagi na ból i krwawienie, a jedynie na swoją szybkość, oraz - co ważniejsze, na to, iż własnie uciekłeś bestii. Nagle jednak zacząłeś opadać z sił. Przestałeś biec, adrenalina opuściła twoje ciało. Poczułeś teraz wszystkie obrażenia, jakich doznałeś w czasie walki. Zrobiło ci się niedobrze. Zakręciło ci się w głowie, jedną ręką spróbowałeś podeprzeć się o drzewo, drugą zatamować krwotok z brzucha. Na daremno. Padłeś na kolana, na skraju przytomności. Nagle zwymiotowałeś. Prawdopodobnie skutek uboczny ziela, nie przyrządzonego w sposób uzdatniający je do bezpiecznego spożycia. Resztkami przytomności dostrzegłeś podchodzącą w twoim kierunku niewyraźną postać, po czym padłeś nieprzytomny w kałuży własnej krwi oraz wymiocin.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Budzisz się. Jesteś obolały, straciłeś wiele krwi, jednak wielce szczęśliwym trafem, wszystkie twe kończyny są w całości. Czujesz chłód. Gdy rozglądasz się wkoło, zauważasz iż leżysz niemalże na gołej ziemi, jedyną rzeczą między tobą a ściółką leśną jest stary i podniszczony materiał. Znajdujesz się w malutkim namiocie, owinięty w liczne opatrunki. Nie wiesz, gdzie znajduje się twój ekwipunek. Jest późny wieczór, zapewne wiele rzeczy się wydarzyło nim odzyskałeś przytomność. Wsłuchując się w mowę lasu, nagle usłyszałeś czyjś głos.
- Obudził się? - głos dochodzi z poza namiotu
- Chyba nie. Byłem u niego przed chwilą, zmieniłem opatrunek. Cholera, jestem ciekaw cóż za  bestia go tak pokiereszowała - odpowiedział drugi głos
- Co z nim zrobimy? Zmarnowaliśmy na niego wszystkie opatrunki
- Poczekajmy aż się obudzi, może się do czegoś przyda. Albo chociaż się odwdzięczy... Może...
- Wątpię, to nowicjusz, biedny jak chrząszcz świątynny. Do niczego się nie przyda, zo...
Nagle głosy ucichły. Gdy obracałeś się w drugą, przypadkiem potrąciłeś leżące obok miski, wydając hałas na tyle głośny, by dostrzegli go rozmówcy. Po chwili słyszysz szelest liści, oraz zauważasz cienie ludzi zmierzających w kierunku namiotu.

Thaemen

Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? Jak się tu znalazłem? Już pamiętam! Ten zębacz. Ta bestia mnie goniła! Zaraz gdzie mój ekwipunek? pomyślałem. Uważnie rozglądam się po całym pokoju. Aaa moja głowa! pomyślałem przy próbie wstania. Nie wiem jak ciężkie były moje rany i czy w ogóle były ciężkie. Moim celem było jedynie wstać i iść z powrotem do klasztoru wyjaśnić mistrzowi czemu tak długo mnie nie było. Zaraz? Ile mnie nie było? Ta myśl przebijała się przez moje myśli. Jeśli ci goście tutaj wejdą z chęcią im podziękuję, oraz spytam się jak długo tutaj leżałem.

MG

Próbując wstać, nagle zakręciło ci się w głowie, po czym ponownie upadłeś na ziemię. Okazuje się, iż to ziele miało destrukcyjny wpływ na twój organizm. Słysząc twój upadek, dwaj nieznajomi szybszym krokiem weszli do namiotu. - O! Patrzcie, patrzcie. A któż to się obudził!
Dobra, starczy tego. Kim żeś jest i co ci się do cholery stało? Cóż to za bestia tak cię urządziła? Człowieku, ty przez 2 dni byłeś nieprzytomny! Pierwszego dnia wymiotowałeś przez sen, czego żeś się nażarł? Gdyby nie pomoc pewnego człowieka, pewnie było by już po tobie... - tutaj nagle znajomy urwał swój monolog- Ech, zapędziłem się. Jak się czujesz? Zapewne jesteś głodny. Ugotowałem pyszną potrawkę ze ścierwojada, spróbuj, nie pożałujesz. Twój ekwipunek jest bezpieczny, w drugim namiocie. Jak poczujesz się na siłach, możesz przysiąść się do nas, koło ogniska.

Thaemen

Jestem Thaemen, uciekałem przed zębaczem.- Odpowiedziałem krótko.- Zjadłem trochę Zębatego ziela, być może mam na nie alergię, lub takie są jego skutki uboczne. Czuję się jeszcze nie na siłach, żeby w ogóle wstać. Dziękuję wam za pomoc. Gdyby nie wy pewnie bym tam umarł. - skończyłem mówić i zabrałem się za potrawkę ze ścierwojada, która okazała się być naprawdę pyszna. Poczułem się bezpiecznie, lecz pomyślałem co mnie czeka gdy powrócę do klasztoru. Mistrz Parlan pewnie teraz myśli, że siedzę w ,,Czerwonej Latarni". - w śmiechu powiedziałem nieznajomym i nie czekając na ich reakcje położyłem się spać, z nadzieją, że jutro będę mógł chodzić.

MG

Twoi wybawcy popatrzyli na siebie z niedowierzaniem, widocznie mając cię za nieco ułomnego. W ciszy przyglądali się, gdy jadłeś zaoferowaną ci potrawkę, patrząc i zastanawiając się zapewne, jak nierozgarnięci ludzie trafiają teraz do Klasztoru.
- Niestety, nie możesz iść spać. Zwijamy obóz, zbyt długo siedzimy w tym miejscu. Mamy pewien... problem - rzekł do ciebie jeden z obecnych.
- Musisz nas opuścić. Nie jesteś nam przydatny, a będziesz nas obciążać. Możemy cię odstawić do miasta, tam ktoś się tobą zajmie. Tyle. Klasztor nam nie po drodze.

Thaemen

-Przepraszam was za me zachowanie. Nie jestem taki nierozgarnięty za jakiego mnie uważacie. Pewnie chcecie szybko się mnie pozbyć. A więc zgadzam się. Może powiecie jakie macie imiona? Jeśli was jeszcze kiedyś spotkam, z pewnością się wam odwdzięczę. Ależ oczywiście, że pójdę z wami do miasta, gdyż jak widać w obecnym stanie samemu tam nie dojdę. - skończyłem mówić i spróbowałem wolno wstać, żeby znowu się nie przewrócić.

MG

- Mnie zwą Vitor, jego Ricco, ale wołamy na niego Kosa. Nie pytaj czemu - powiedział Vitor, śmiejąc się pod nosem - Zaraz, ruszamy. Nie zbliżamy się nazbyt do miasta, rozstaniemy się pod bramą - Dokończył, po czym zgasił i rozkopał ognisko. Po chwili obaj mężczyźni spakowali obóz i przed południem razem wkroczyliście na szlak, prowadzący do Khorinis. Twoje rany utrudniają ci chodzenie, toteż co jakiś czas Ricco pomaga ci iść dalej. Pod bramy miasta przybyliście przed zmrokiem - Tak jak mówiłem. Tu się rozstajemy. Bywaj - rzekł Vitor, po czym obaj oddalili się w kierunku prostopadłym do tego, z którego zmierzaliście. Gdy zerkałeś na odchodzących mężczyzn, odnosiłeś wrażenie, iż mówią o tobie. Po chwili, obaj zniknęli za zakrętem.

Thaemen

Chwilę stoję myśląc, czy kiedykolwiek ich jeszcze zobaczę. No cóż do kogo by tu iść. Feradan chyba już jest najemnikiem. To został mi tylko Fazir. - pomyślałem i przechodzę przez bramę. Bardzo się cieszę widząc Khorinis. Przypominają mi się stare dobre czasy. Po długim wspominaniu miasta, zaczynam szukać Darona.

MG

Zbieranie ziół - Podsumowanie

+ 1 PN
+ 2 PŻ


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#2 2014-03-05 19:28:47

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Thaemen - Zbieranie ziół

Najlepsze przygoda ever <3


Kill the king and take his crown

Offline

 

#3 2014-03-05 20:17:57

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Thaemen - Zbieranie ziół

I jakże fartowna


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.szczuryvs.pun.pl www.ntsdnaruto.pun.pl www.poczujmagie.pun.pl www.mojepiosenki.pun.pl www.narutoreverse.pun.pl