The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#21 2014-03-08 23:35:43

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: Polana

Łucznik nie przestawał strzelać do Cannina, jednak ten sprytnie unikał strzał. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. W tym przypadku chodziło jednak o bandytę. Za zbirem nagle pojawił się jakby znikąd, mężczyzna w czarnym płaszczu. Momentalnie przebił na wylot ciało bandyty, ogromną glewią. Podniósł ją razem z ciałem nabitym na drzewiec i rzucił rzezimieszkiem na bok. Kilka sekund później rozpłynął się jak dym, chmura z następnym podmuchem wiatru. Starka dała Larissowi delikatne pobudzenie krążenia, dzięki czemu senność przestała go na jakiś czas morzyć. Cannin dobiegł bezpiecznie do swego towarzysza. Musiał mu jakoś pomóc.
W tym samym czasie usłyszeliście kolejne krzyki z miejsca, skąd dochodziły wcześniej, zaś nie słyszeliście zupełnie odgłosów walki od strony grubasów. Czyżby poddali się bez walki?

Offline

 

#22 2014-03-08 23:43:05

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Polana

Dobiegłem do Larissa unikając ostrzału ze strony bandyty. Dobiegając do towarzyszy usłyszałem przeraźliwy krzyk. Ktoś zabił jednego z bandytów. Jednak teraz miałem ważniejszy problem na głowie. Musiałem zrobić coś z krwawiącym Larissem. Nie myśląc wiele odciąłem mieczem kawałek czystej części mojej koszuli pod kurtką i starając się zrobić to jak najdokładniej i jak najszybciej zacząłem obwiązywać ranę na nodze mojego towarzysza. Rozglądałem się przy tym. Jedyne czego teraz potrzebowałem to zostać zaskoczonym przez bandziorów, albo to co ich zabija. Miecz leży cały czas na wyciągniecie ręki. W razie potrzeby mogę go szybko użyć


Kill the king and take his crown

Offline

 

#23 2014-03-08 23:58:49

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Polana

Efekt był niemal natychmiastowy. Mroczki przed oczami zniknęły, a sen spełzł z moich powiek. Odchyliłem butelkę od ust i na powrót schowałem ją do torby. Cannin był już przy mnie i brał się za opatrywanie rany. Kolejne krzyki, tym razem głośniejsze. W dodatku bandyta przestał do nas strzelać. Z wysiłkiem wychyliłem głowę za drzewo, by zerknąć, co się dzieje. Zmasakrowane zwłoki rzezimieszka leżały bezwładnie oparte o nieduży pień. Podniosłem głowę i spoglądałem przez moment na słońce chylące się już ku choryzontowi. Chyba już wiedziałem kto za tym wszystkim stoi. Uśmiechnąłem się słabo. Zerknąłem na Cannina. Na jego twarzy malował się niepokój.-Spokojnie, nic nam nie zrobi.-Rzekłem, niedokońca jednoznacznie, chcąc go jednak podnieść na duchu.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#24 2014-03-09 19:56:13

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Polana

Prowizoryczny bandaż został założony tak jak powinien. Wstałem strzepując ziemię i ściółkę z kolan. Podniosłem mój niekompletny miecz i zacząłem rozeznawać się w sytuacji. Cały czas nie mogłem zrozumieć co się dzieje. Czy ktoś nowy włączył się do walki. Słowa Larissa miały mnie chyba podnieść na duchu, ale równie dobrze mogło to być majaczenie rannego człeka. Chwyciłem rękojeść mojej broni w dwie dłonie i stanąłem w pozycji przygotowanej do jakiegokolwiek ataku. Cały czas mając na uwadze to czy przypadkiem nie pojawił się kolejny łucznik gotowy przyszyć mnie strzałą do pnia najbliższego drzewa. Jeśli tak by się stało po prostu robiłbym to co robiłem kiedy starałem dostać się do Larissa. Miałem nadzieję, że nie będę musiał mierzyć się z czymś co będzie ponad moje siły.

Ostatnio edytowany przez Cannin (2014-03-09 21:18:26)


Kill the king and take his crown

Offline

 

#25 2014-03-09 21:20:50

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: Polana

Cannin po części uratował życie Larissowi. W porę "zabandażowana", krwawiąca noga będzie nadawać się do użytku. Jednak nie jest to koniec złych wiadomości. Niezdolny do walki kusznik musiał pozostać na ziemi, nie mógł się ruszać. Od strony krzyków nadeszło trzech uzbrojonych zabójców. Byli to piraci. Pierwszy z nich miał w ręku kordelas i nosił na sobie kolczugę ze skórzanymi elementami, zbawionymi na czerwono. Drugi, ubrany w ten sam pancerz, miał w ręku naładowaną, dobrze wykonaną kuszę. Trzeci, nosił na sobie kapelusz i trzymał w obydwu rękach długie kordelasy, ze specjalnie ząbkowanymi ostrzami. Uśmiechnęli się spoglądając na Cannina, który stał przygotowany na atak. Z ich broni spływała krew. Zapewne byli odpowiedzialni za wcześniejsze krzyki. Od strony północnej, przybyły grubasy wraz ze trzema bandytami, spoglądając co chwilę na Larissa i jego towarzysza oraz na piratów. Obie frakcje nienawidziły się od dawna. Grubasy należały widać do bandytów, ba jeden z nich wydawał się nawet im dowodzić. Jego podwładni uzbrojeni w kolejno miecz, pałkę nabijaną gwoździami i łuk, złowrogo spoglądali na was i na piratów. Atmosfera się zagęszczała. Walka zdaje się być nieunikniona.

Offline

 

#26 2014-03-09 21:58:15

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Polana

-Dobra, tego się szczerze nie spodziewałem...-Wydusiłem z siebie półgłosem. Wspaniale. Z deszczu pod rynnę. Jeszcze się okazuje, że  grubasy trzymają z bandytami. Niepotrzebnie nadstawialiśmy za nich łby. Dźwignąłem kuszę zdrową ręką i włożyłem do łożyska leżący nieopodal bełt. Widać na pierwszy rzut oka, że obie grupy nie są przyjaźnie nastawione ani do nas, ani wobec siebie samych. Cóż, po tym jak z naszej strony padło dwóch bandytów, raczej nie mamy co liczyć na pomoc ze strony grubych. Uzbrojeni po zęby korsarze też nie specjalnie wydawali się bezpieczną opcją. Dyplomacja w takiej sytuacji jest równie skuteczna, co próba przekonania cieniostwora, by ten przerzucił się na wegetarianizm. Pozostają korsarze. Wolałbym nie brać udziału w tym konflikcie, w dodatku nie mamy pojęcia, czy piraci okażą się na tyle dobroduszni, by darować nam nasze nieszczęsne życie. Wycelowałem więc w bandytę z łukiem. Nie miałem najmniejszego zamiaru go zastrzelić, póki on sam nie wykaże  takiej chęci wobec mnie. Czekałem na reakcję Cannina.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#27 2014-03-09 22:10:42

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Polana

Po raz kolejny zupełnie zdezorientowany sytuacją stałem przy Larissie.
- Na Beliara. Czyli jednak jest źle? - szepnąłem do druha. Nie oczekiwałem odpowiedzi. Zamiast na nią czekać zbliżyłem się tylko nieco bardziej w stronę bandytów i przygotowałem do ataku. Nie sądziłem, że któraś ze storn nas obroni. Widać było, że nie pałają do siebie miłością. Jednakże mieliśmy na koncie paru zabitych drabów, więc wolałem walczyć po stronie tych drugich. Kusza i kordelasy. Wyglądali na piratów. Jeśli dojdzie do konfrontacji będę starał się raczej unikać walki z piratami. Spróbuję raczej ciąć paru bandytów jeśli będzie taka okazja. Spojrzałem na Larissa. Podnosił właśnie kuszę w stronę rabusiów. Wróciłem wzrokiem na miejsce potencjalnej potyczki. Czekałem na rozwój wydarzeń.

Ostatnio edytowany przez Cannin (2014-03-09 22:22:56)


Kill the king and take his crown

Offline

 

#28 2014-03-09 22:32:49

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: Polana

Pirat spojrzał w tym samym czasie na Larissa co on na niego. Skinął głową by ten bez wahania wystrzelił w któregoś z bandytów. Trwała przerażająca cisza. Żaden z przeciwników się jeszcze nie ruszył. Wszyscy trwali w bezruchu niczym kamienne posągi. Cannin dostrzegł po raz kolejny postać w kruczoczarnym płaszczu, stojącą za bandytami. Ów tajemniczy człowiek trzymał glewię spuszczoną ku ziemi i po cichu, bezszelestnie ale i powoli zbliżał się od tyłu ku bandziorom. Cannin został po cichu wyśmiany przez grubasów, którzy spoglądali na niego z lekceważącym wzrokiem. Wszystko sprowadzało się do nieuniknionego konfliktu.

Offline

 

#29 2014-03-09 22:56:22

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Polana

Pirat skiwnął głową. Spojrzałem na niego porozumiewawczo i odwzajemniłem gest. Spoglądając ponownie na bandytów, dostrzegłem za nimi postać spowitą w czerń. Pokaźnych rozmiarów glewia upewniła mnie w przekonaniu kim on jest. Przez chwilę się wachałem, czy dać mu czas na zbliżenie się do bandytów, czy lepiej odrazu strzelać. Odczekałem parę sekund, dając mu chwilę na podejście, jednocześnie celując w łucznika, by strzał był dostatecznie precyzyjny. Celowałem w klatkę piersiową zbira. Był on częściowo zasłonięty przez jednego z grubasów, więc nawet jeśli bełt nie trafi tam, gdzie go oczekuję za chwilę dojrzeć, jest spora szansa, że oberwie się temu rozweselonemu spaślakowi. Nie zwlekając dłużej nacisnąłem spust kuszy, biorąc się następnie za ponowne uzbrojenie broni.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#30 2014-03-09 22:59:40

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Polana

Gniew, który narodził się podczas bójki w karczmie i który przybrał na sile w magazynie zaczął mnie powoli ogarniać. Rozweselone uśmieszki grubasów tylko i wyłącznie mu w tym pomagały. Mimowolnie zacisnąłem dłonie mocniej na rękojeści miecza. Spojrzałem w kierunku piratów i dostrzegłem kiwnięcie jednego z nich do mojego druha. Moje spojrzenie powędrowało do niego. Lariss odwzajemnił gest i posłał strzał z kuszy. Nie zastanawiałem się więcej. Oceniłem dystans i teren dzielący mnie od pierwszego z wesolutkich tłuściochów. Teraz jedyne co chciałem zrobić to rozpłatać ich i patrzeć jak topią się we własnej krwi. Ruszyłem biegiem w kierunku pierwszego z nich. Startując z lewej nogi już oczyma wyobraźni starałem się ujrzeć jak mam przeprowadzić atak. Spróbuję podbiec do jednego z nich licząc na to, że łucznik bandytów nie będzie na tyle rozgarnięty by strzelić i dam radę ciąć jednego z grubasów tak, aby rozpłatać mu żołądek. Rana byłaby poważna, a on nie zdechł by zbyt szybko. Obraz jego długiej agonii był nie wiedzieć czemu wielce dla mnie radosny. Gdyby jednak coś poszło nie po mojej myśli starałbym znaleźć się plecami do Larissa i przygotowany na ataki.


Kill the king and take his crown

Offline

 

#31 2014-03-09 23:10:36

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: Polana

Zaczęło się. Lariss i pirat uzbrojony w kuszę wystrzelili po jednym bełcie. Pocisk rannego mężczyzny przebił płuca bandycie, wywołując natychmiastową śmierć. Korsarz nie był wcale gorszy, przebijając głowę grubasowi, na którego biegł Cannin. To spowodowało że zamach bronią nie trafił w pierwotny cel. Nierozgarnięty bandyta stojący tuż za grubasem stracił błyskawicznie głowę. To było świetne cięcie. Postać z tyłu rozpoczęła swój taniec. Najpierw przebił na wylot Lodowym Pociskiem ostatniego bandytę, by później, pionowym cięciem wbić glewię w głowę ostatniego z grubasów. Wspaniałe zwycięstwo. Jednak wszystko się zmieniło, gdy pirat z dwoma kordelasami ruszył w kierunku Cannina z zamiarem ataku...

Offline

 

#32 2014-03-09 23:41:44

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Polana

To było do przewidzenia. Kiedy my rozprawiliśmy się z bandytami, korsarz z dwoma kordelasami o haczykowatych ostrzach ruszył na Cannina. Ja musiałem zająć się kusznikiem. Choć z pewnością strzela lepiej odemnie, to ja byłem pierwszy gotów do oddania strzału. Liczyłem, na pomoc ze strony Mizuno, gdyby mój bełt nie dosięgnął swej ofiary. Choć nadal jestem osłabiony, działanie starki i adrenaliny trochę mnie pobudziło, dzięki czemu już odrobinę pewniej trzymam kuszę. Nie było na co zwlekać. Póki pirat skupia się na przeładowaniu, mam szansę go trafić, zanim on wyprowadzi unik, bądź co gorsza właduje mi bełt prosto w łepetynę. Nie myśląc długo, wstrzymuje oddech i posyłam pocisk w kusznika. Od tego strzału zależy moje życie. Modlę się, by nie chybił. (Jeśli pirat zrobi unik i odpowie ostrzałem, rzucę się na ziemię, by w jakiś cholery sposób nie oberwać i spróbuję uzbroić ponownie broń).


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#33 2014-03-09 23:53:34

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Polana

Po jakże idealnym zakończeniu życia nędznika za grubasem obejrzałem się na pirackiego kusznika. Powinien lepiej dobierać cele. Liczyłem, że to ja pozbawię życia tą gnidę. Własnie dzięki temu spojrzeniu spostrzegłem, że sprawy przybierają zły obrót. Pirat z dwoma kordelasami w dłoniach zaczął na mnie szarżować. Nie wyglądało to z byt dobrze. Ludzie nie obyci z bronią nie walczą nią oburącz. Spryskany posoką po odcięciu łba jakiemuś szubrawcowi zacząłem pilnie analizować sytuację. Jeśli pirat będzie na mnie bezmyślnie nacierał postaram się uskoczyć na bok i szybko obracając się pchnąć go w plecy na wysokości płuc. Niezależnie od miejsca pchnięcia byłby to jego koniec. Przebite płuco lub kręgosłup skończyły by jego przygodę. Jeśli jednak zachowywał by się bardziej rozsądnie starałbym się blokować jego ciosy i odskakiwać od jego kopniaków.


Kill the king and take his crown

Offline

 

#34 2014-03-10 21:43:06

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: Polana

Tajemnicza postać używając Lodowego Pocisku uderzył w kolano kusznika, dzięki czemu ten oddał niecelny strzał. Następnie błyskawicznie ruszył na pirata z jednym kordelasem. Zadał mu cięcie poprzeczne, które ten sprawnie zablokował, jednak przy ataku za pomocą runy błyskawicy nie miał szans. Stalowa kolczuga, tylko spotęgowała efekt zaklęcia. Lariss z dużą dozą szczęścia trafił w kark kusznika, zabijając go. Udało się powstrzymać częściowo zagrożenie. Szarżujący pirat, uzbrojony w kordelasy bez problemu poradził sobie z defensywą Cannina. Najpierw błyskawicznym ciosem w jego dłoń, wytrącił mu broń, by następnie przebić Cię drugim kordelasem na wylot. Nie zdążyłeś nic zrobić. Po chwili doskoczył do niego mężczyzna w płaszczu. Udało się Piratowi wpierw zablokować atak glewią, jednak w końcu ten poskutkował. Pirat został przebity niemal całym ostrzem glewii... Cannin stracił przytomność, upadając z kordelasem wbitym w ciało.

Offline

 

#35 2014-03-10 22:35:04

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Polana

Rzuciłem się na ziemię, jednak to nie było konieczne. Mizuno zdzielił korsarza w kolano, przez co ten chybił o kilka metrów. Ja miałem więcej szczęścia. Bełt dosięgnął jego karku, z miejsca pozbawiając go ducha. Pirat w kolczudze nie miał aż tak bezbolesnej śmierci. Jego ciało rażone piorunem odtańczyło przerażający taniec, padając zaraz po tym na ziemię. Zagapiłem się chwilę na jego dymiące zwłoki, jednak po chwili przypomniałem sobie o Canninie. W momencie, kiedy mój wzrok powędrował w jego kierunku, był on już przeszyty na wylot kordelasem. Padł bez przytomności. Patrzyłem się na tą straszną scenerię przez kilka chwil. Poczułem się bezradny, bezużyteczny. Leżałem pod tym jebanym drzewem bez sił, a tymczasem mój towarzysz zaraz wyzionie ducha. Nie. Nie mogłem na to pozwolić. Zakrzyknąłem do Mizuno, kiedy ten wyciągał ostrze glewii ze zwłok swojej ofiary.
-Błagam Cię. Ocal jego cholerne życie, a zrobię co zechcesz.-Wychrapałem z desperacją w głosie. Wiem, że sprowadzę na siebie całą masę problemów, ale innego wyjścia nie było. Tylko Mizuno może mu teraz pomóc. Jeśli z taką łatwością odbiera życie innym, jego ocalenie nie powinno stanowić dla niego wyzwania.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#36 2014-03-10 22:50:08

 Arathorn

Główny Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 157
Punktów :   

Re: Polana

Spojrzałem na upadającego Cannina. Zdjąłem kaptur. Lariss mnie poznał. Spojrzałem na niebo. Było  piękne. Następnie obejrzałem leżące na około zwłoki. Taaaak. Wszyscy oddali swe życie, tyle głupców mniej. Bliżej, bliżej, bliżej do stworzenia czystego świata. - Czemu miałbym to zrobić? - spytałem sam siebie na głos. Zaśmiałem się niczym "książkowy" psychopata. Zdjąłem rękawiczki z dłoni i dotknąłem rany Cannina. Zakrwawione palce włożyłem do ust, rozkoszując się zapachem i metalicznym smakiem krwi. Błagalny wzrok Larissa jedynie bardziej mnie bawił. Zabiłem tak mało ludzi. Tylko kilku. Mogłem zabić jeszcze dwóch. Przykucnąłem przy rannym w nogę chłopaku. - Teraz to widzisz?! - krzyknąłem mu w twarz. - Im dłużej się żyje, tym bardziej dostrzega się, że na świecie nie ma nic poza bólem, cierpieniem i pustką! Chcesz się godzić na to wszystko?! Chcesz tego?! - wrzeszczałem dalej. - Musisz podjąć decyzję. Możesz razem ze mną tworzyć ten świat od nowa, albo wrócić do tego plugawego miasta. Nie... nie zabiję Cię teraz jeśli to zrobisz. Jednak następnym razem nie będziemy przyjaciółmi Larissie. - powiedziałem już nieco ciszej, wstając i kierując się ku Canninowi. - Daję Ci wybór. - powtórzyłem. - Możesz zatrzymać to błędne koło świata. - skończyłem mówić. Wyjąłem po woli kordelas jedną ręką z ciała chłopaka, w drugiej non stop trzymając runę, którą go leczyłem. Tak potężne zaklęcie uratuje mu życie. - Co zadecydowałeś? - spytałem Larissa, widząc że jego przyjaciel się powoli budzi...


Im dłużej się żyje, tym bardziej dostrzega się, że na świecie nie ma nic poza bólem, cierpieniem i pustką. Dlatego, stworzę nową rzeczywistość.

Offline

 

#37 2014-03-10 23:26:18

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Polana

"Nic poza bólem, cierpieniem i pustką"? Nie miałem zamiaru się z nim kłucić. Jego pojęcie dobra i zła znacznie różni się od mojego. Rozejrzałem się jeszcze raz po pobojowisku. Mord nie sprawiał mi żadnej przyjemności, walczyłem tylko o własne życie. Widać jednak, że on czerpał z tego samą przyjemność. Widok i smak krwi tylko go napędzał. Nie mam wątpliwości, że to szaleniec. Jednak muszę ocalić towarzysza. Choć wiem, że tym samym biorę na swoje barki inne, nawet gorsze problemy. Cóż, jeśli mam miękkie serce, muszę mieć też twardą dupę. Po chwili zastanowienia wiedziałem już co powiedzieć.
-Jeśli ocalisz jego życie, ja powierzę Ci swoje...-Rzekłem pewnie, chcąc dać mu do zrozumienia, że ma moje poparcie, jeśli spełni ten jeden, jedyny warunek.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#38 2014-03-10 23:47:50

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Polana

Ocknąłem się na ziemi. Chyba mój manewr z obroną nie za bardzo zadziałał na tego świra z dwoma kordelasami. Poczułem jednak coś dziwnego. Ziemia pode mną robiła się mokra. Nie wróżyło to dobrze. Jednak z ziemi podniosłem się bez zbędnych problemów.
- Kurwa mać. - powiedziałem cicho do siebie. Leżałem na ziemi mokrej od krwi. Bez wątpienia własnej. Spojrzałem w kierunku gdzie pod drzewem siedział mój druh. Zobaczyłem mężczyznę w czerni stojącego koło Larissa. Pytał go o coś, a ja nic nie mogłem usłyszeć. Wciąż nie czułem bólu co mnie zaskoczyło. Wszystko wskazywało na to, że zostałem przebity kordelasem, bo jego ostrze to ostatnie co pamiętam, a jednak nic mi nie jest. Położyłem się znów i spojrzałem w niebo. Myślałem o tym co stało się parę minut temu. Myślałem o żądzy mordu, która ogarnęła mnie kiedy patrzyłem na śmiejących grubasów. Zganiłem sam siebie. Stałem się tym kim stać się nie chciałem. Człowiekiem, który zaczyna z coraz większą pogardą patrzeć na ludzi, a z coraz większym zachwytem na cierpienie i krew.

Ostatnio edytowany przez Cannin (2014-03-10 23:57:08)


Kill the king and take his crown

Offline

 

#39 2014-03-11 00:12:02

 Arathorn

Główny Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 157
Punktów :   

Re: Polana

Wspaniale. Wszystko zaczęło układać się po mojej myśli. Podszedłem do Caninna i podniosłem go, sprawdzając czy może stać dłużej niż kilka minut. Niestety nie. Skierowałem się ku Larissowi i zacząłem leczyć jego ranną nogę. Skończyła mi się mana. To niezbyt dobra wiadomość, zwłaszcza że przez piraci się zbliżają. Nie będę im o tym mówił. - Mądrze robisz. Chodź za mną.- rzuciłem krótko i spokojnie do Larissa. Ruszyliśmy w kierunku mojej kryjówki. Wziąłem na plecy niezdolnego do marszu Caninna.

__________________
Podsumowanie:

Cannin:
Miecze Dwuręczne: + 3
Siła: + 3
Wytrzymałość: +10
PN: +2

Lariss:
Kusze: + 4
Zręczność: +2
Punkty Życia: +10
PN: +2


Im dłużej się żyje, tym bardziej dostrzega się, że na świecie nie ma nic poza bólem, cierpieniem i pustką. Dlatego, stworzę nową rzeczywistość.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.strzelnica-chelm.pun.pl www.sojuszasylum.pun.pl www.klansusanoo.pun.pl www.pokemonunovahistory.pun.pl www.msw.pun.pl