The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...


#21 2014-03-01 00:05:21

 Arathorn

Główny Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 157
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Uśmiechnąłem się, spoglądając Larissowi prosto w oczy. Przepełnione były chęcią zemsty, nienawiścią. Tym co kocham najbardziej. Zachichotałem cicho, ale i z dozą tajemniczości. Spojrzałem na zakrwawioną twarz Larissa, brudne ubranie, brak serdecznego palca. Ale żył. I to po burdzie. Plotki roznoszą się szybciej niż zaraza. - Nie wiesz, jak wiele miałeś szczęścia, Larissie. - powiedziałem po chwili z udawanym żalem do mężczyzny. Ten zadał mi jakże proste pytanie, toteż odpowiedziałem mu równie szybko i lakonicznie. - Zamierzam Ci pomóc, o ile Ty pomożesz mi. - odparłem uśmiechając się pod nosem. - Świat nie jest sprawiedliwy. Nie jest idealny. Jeszcze... - dodałem po chwili. - Jednak, o tym porozmawiajmy później. Najpierw powiedz mi... czy zgadzasz się na to wszystko? Na to co Cię spotkało? Ktoś potężny pociąga za sznurki, tutaj w mieście, a Ty jesteś tylko pionkiem. Ale nie ze mną. Możesz, tutaj na Khorinis zaznać spokoju, wolności. Stworzyć coś nowego. Wiedz, że brak palca, to najmniejsza z kar... - zacząłem mówić. - Chcesz się sprzeciwić? - zapytałem spoglądając po raz kolejny Larissowi w oczy.


Im dłużej się żyje, tym bardziej dostrzega się, że na świecie nie ma nic poza bólem, cierpieniem i pustką. Dlatego, stworzę nową rzeczywistość.

Offline

 

#22 2014-03-01 00:31:41

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Adrenalina opadła. A wraz z nią powrócił ból. Ręka zaczęła mi pulsować. Skrzywiłem się tylko, bo choć musiałem znosić nasilający się na powrót ból, ogarnięty szczerą chcęcią zemsty udawało mi się go choć po części stłumić. Tu już nie chodziło o to, co mi zrobił. Nad miastem panował tyran, którego trzeba obalić. Miałem nadzieję, że Mizuno jest świadom tego, co planuje. Spokój , wolność... Nie interesowało mnie to. Tu chodzi o coś większego. Ten człowiek musi zginąć. Nie ważne jakim kosztem. Podniosłem wzrok na towarzysza.
-Mylisz się.-Powiedziałem z powagą.[b]-Świat jest piękny. Po prostu ludzie to potwory.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#23 2014-03-01 00:42:37

 Arathorn

Główny Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 157
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Uśmiechnąłem się pod nosem. - Świat pełen jest nienawiści i bólu, którego pozbędziesz się tylko wtedy, gdy stworzysz nową rzeczywistość. Pytam po raz ostatni, chcesz zrobić coś dla świata, czy porwiesz się na samotną zemstę?! - wykrzyczałem poirytowany ignorancją Larissa. Nic nie wie o tym jak skonstruowana jest obecna rzeczywistość. Spojrzałem na niego z pogardą, wiedząc że tylko jedno mu w głowie. - Sam nic nie zdziałasz. Jednak ja jestem w stanie położyć temu wszystkiemu kres... - dodałem.-  Zadałem Ci pytanie. Znajdziesz mnie na polanie ze strumieniem o północy. Nie przychodź bez pewnej odpowiedzi. Żegnaj...- skończyłem w spokoju. Zainteresowałem tym pewnie młodzieńca. Jeszcze go spotkam, to pewne.


Im dłużej się żyje, tym bardziej dostrzega się, że na świecie nie ma nic poza bólem, cierpieniem i pustką. Dlatego, stworzę nową rzeczywistość.

Offline

 

#24 2014-03-02 20:05:48

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Obserwując wychodzącego i chwiejącego się Larissa miałem co do niego pewne obawy. Czy da radę dotrzeć do celu. Miałem chwilowy dylemat czy nie iść za nim i nie pomóc mu. Dotarło do mnie, że przecież on chyba wie co robi. Spojrzałem na dłoń. Była zaciśnięta wokół rękojeści noża, które dał mi mój towarzysz, a ja nawet tego nie zauważyłem. Schowałem go czym prędzej na pas i wyszedłem wolnym pełnym gniewu krokiem. Kiedy pod moim butami znowu zachlapało błot portowej drogi przypomniało mi się co właściwie mam teraz robić. Ochłonąłem już dość po tym co się stało i wiedziałem już co chcę zrobić.
- Gdzie do cholery może być nasza broń - myślałem rozglądając się gniewnie. Pewnym było, że raczej żadna moczymorda z portu nie zatrzyma takiego uzbrojenia. Więcej niż pewne było to, że ją sprzeda. Dokładnie się rozglądając zacząłem przechadzać się wśród tłumu starając się wyłapać informacje o tym kto może teraz posiadać moją broń. Przy okazji rozglądałem się również za jakąś obfitą sakiewką do zgarnięcia, gdyby jednak poszukiwania się nie udały muszę mieć za co kupić nową broń.


Kill the king and take his crown

Offline

 

#25 2014-03-02 21:16:20

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Wieści o zaginionym ekwipunku nie dało się usłyszeć. Jednakże w tłumie ciężko było nie zauważyć barczystego mężczyzny w czerwonym płaszczu. Zerknął na moment w stronę Cannina, uśmiechnął się i przystawił palec wskazujący do swoich ust jakoby nakazał ciszę. Skinął głową i ruszył w stronę "Czerwonej Latarni". W pewnym momencie jeden z przechodniów wpadł na Cannina wkładając mu siłą pewien zwitek papieru w dłoń.
- Ani słowa! - syknął groźnie w stronę chłopaka po czym poszedł dalej.
Nie było to już to samo Khorinis co przed wojną. Zbyt wielu podejrzanych osobników się tu kręciło od dłuższego czasu, lecz ludzie najzwyczajniej w świecie nie zwrócili na to jakiejkolwiek uwagi. Oni byli przyzwyczajeni do praw panujących w dzielnicy portowej.

Offline

 

#26 2014-03-02 21:21:12

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Po raz kolejny nieźle zdezorientowany nie wiedziałem co zrobić. Zdałem sobie sprawę, że od paru minut sterczę na środku ulicy. Ruszyłem w kierunku "Czerwonej Latarni". Idąc wolny krokiem zacząłem rozwijać zwitek papieru z mojej dłoni. Błoto chlapało na wszystkie strony pod moimi butami. Martwiłem się o swój miecz. Jedna z dwóch pamiątek po starym życiu. Miecz, który był w sam raz dla mnie. Idealnie wyważony i idealnie długi. Pogrążony w myślach prawie zapomniałem o zwitku. Spojrzałem co było na nim napisane.


Kill the king and take his crown

Offline

 

#27 2014-03-02 21:48:44

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Świeży, czysty papier. Dało się wyczuć woń wina, jakoby list został nim oblany, lecz nie było widać jakichkolwiek śladów po trunku. Charakter pisma należał do osoby schludnej oraz stanowczej.

"Jesteś jednym z nas. Dajemy szansę na nowe, lepsze życie. Rzadko to robię, lecz Tobie postanowiłem umożliwić Ci odkupienie swych win. Przy nas możesz czuć się bezpieczny przyjacielu. Pamiętaj. Nas jest wielu. Karmazyn Cię poprowadzi."



O tej porze dnia szumowiny z portu zwykły rozpoczynać swój rozrywkowy, swobodny wręcz tryb życia.
- Daj na chleb zacny mężu. Zrobię co tylko zechcesz. - rzekła błagalnym tonem karłowata, prawie że łysa kobieta.
Czuć było, iż nie zaznała kąpieli od dobrego miesiąca. Najgorsza hołota poczęła wylęgiwać się ze swych kryjówek i dziupli. Ulice dzielnicy portowej były zatłoczone. Był to efekt przybycia nowych jak i powrotu starszych mieszkańców miasta, którzy po wojnie postanowili wrócić i odbudować dawną potęgę Khorinis. W porcie nie brakowało niczego. Nigdy.

Offline

 

#28 2014-03-02 21:56:41

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Będąc już poza budynkiem ruszyłem znów w kierunku karczmy. Koło niej poczekałbym na Larissa. Przechadzając się i zastanawiając się jakie to informacje mogą być potrzebne Rivo starałem się również przyglądać uzbrojeniu ludzi z portu. Miałem nikłą nadzieję, że wypatrzę mój miecz, lub przynajmniej rapier mojego towarzysza. Spoglądając na sakiewki ludzi w pobliżu ze smutkiem stwierdziłem, że port to nie jest miejsce dla złodzieja specjalizującego się w kradzieżach kieszonkowych. W planach miałem odwiedzenie kowala przed wyjściem z miasta. Stając przed karczmą rozpocząłem wypatrywanie Larissa.

Ostatnio edytowany przez Cannin (2014-03-04 18:31:01)


Kill the king and take his crown

Offline

 

#29 2014-03-04 19:41:04

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Podążając brukowaną aleją wypatrzyłem w oddali Cannina stojącego nieopodal gospody. On również mnie zauważył. Na pewno mnie zabije. Planowane dwadzieścia minut zwłoki przeciągneło się w dobre trzy godziny. Tak jak przypuszczałem, nie znalazł broni. Trzeba pogodzić się z faktem. Żeby kupić nowy miecz, który choć w połowie pod względem jakości, będzie odwzorowywał mój rapier, przez miesiąc musiałbym bez ustanku polować i żyć o chlebie i wodzie. Przynajmniej mam jeszcze kuszę. Mam szczerą nadzieję, że tutejsi kowale nie ustępują pola Normarskim mistrzom. Nie zamierzam władać pierwszym, lepszym orężem. Będąc zaledwie kilka kroków od Cannina, cichym głosem zwróciłem się do niego:
-Bite trzy godziny czekałem na Bospera. Jakby tego było mało, wszyscy przechodni mieli mnie za jedną z tych portowych gnid.-Ostatnie słowa wypowiedziałem z niekrytą wściekłością. Czekając na reakcję Cannina, poprawiłem materiał na ręce, by bardziej przypominał opatrunek.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#30 2014-03-04 20:01:50

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Nawet nie zauważyłem, że minęły trzy godziny. Wolałem jednak nie mówić mu na razie o tym co robiłem w Czerwonej Latarni. Ze smutkiem przyjąłem wiadomość, że chyba już nie znajdziemy naszej broni.
- Więc co mamy zamiar teraz zrobić? Wydaje mi się, że powinniśmy chodź na chwilę wydostać się z miasta. Wystarczy tylko na parę dni udać się do lasu i odpocząć - powiedziałem do Larissa równie cicho jak on. Nikt nie musiał wiedzieć o naszych planach. Liczyłem, że mój towarzysz przyjmie podobny sposób rozumowania co ja i że jest w stanie przeżyć w lesie. Nie chciałbym, aby mi zasłabł na środku traktu.


Kill the king and take his crown

Offline

 

#31 2014-03-04 20:16:34

Lariss

Obywatel

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 97
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

-Czytasz mi w myślach.-Odpowiedziałem, uśmiechając się słabo. Nie zamierzam zostawać na tym zadupiu dłużej, niż to konieczne. Odwróciłem się na pięcie i postawiłem kilka kroków w stronę Dolnego Miasta, po czym zatrzymałem się wpół kroku, wyraźnie się wachając.-Masz tu coś jeszcze do załatwienia, czy możemy ruszać już teraz?-Zapytałem towarzysza. Raczej wątpie, by czegoś potrzebował, jednak wypadało zapytać. Nie znam zbyt dobrze tutejszych lasów, więc musimy być przygotowani na wszystkie okoliczności.


"Dobrze, że wojna jest tak straszna. Inaczej ludzie mogliby ją polubić..."

Offline

 

#32 2014-03-04 20:31:32

 Cannin

Kreator Treści

Call me!
Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 95
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

- Nie sądzę byśmy mieli tu jeszcze cokolwiek do roboty. - odpowiedziałem. Nie znałem miasta poza portem, a Lariss był tu dłużej. Nie wiedziałem, czy da sobie radę. Wyglądał strasznie. Z pewnością z powodu utraty kwi.
- Nie znam drogi, więc prowadź poza miasto. - rzekłem - Będę podążał za tobą. - dorzuciłem szybko. Posłałem jeszcze jedno ostatnie spojrzenie w kierunku morza i czekałem na reakcję Larissa.


Kill the king and take his crown

Offline

 

#33 2014-03-06 19:25:34

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

Czekaj! Nie zamierzasz mu chyba tego puścić płazem! Drań rozlał dobre piwo! - Udałam oburzenie, by zdobyć pretekst do opuszczenia gospody. Szybko wysupłałam z sakiewki sześć sztuk złota w ramach zapłaty za piwo i napiwku, po czym naprędce dodałam – Wrócę tu po resztę twojej opowieści. Pilnuj mojego zamówienia – wskazałam na nietknięte piwo i żwawo, niemal skokiem, rzuciłam się w stronę wyjścia. Z tego, co udało mi się wywnioskować z rozmowy między Bosperem a tym pozbawionym skrupułów mordercą złocistego trunku, ruda, którą felczer chciał wykorzystać najprawdopodobniej do produkcji swoich grotów, przepadła w wyniku starcia z piratami. Musiałam się przede wszystkim dowiedzieć, co stało się ze statkiem przewożącym cenny ładunek, a jedynym tropem prowadzącym mnie do rozwiązania tej sprawy był na razie Nordmarczyk – stąd też, chcąc nie chcąc, drugi raz tego dnia planowałam ruszyć czyimiś śladami. Tym razem oczywiście nie zamierzałam się z tym kryć – zależało mi, by nieznajomy mnie zauważył – łudziłam się, że przychylniej spojrzy na otwartą i szczerą reakcje. Jeszcze w pierwszym susie zaczęłam układać sobie w głowie, jak go zagadnąć – Wybacz, ale zachowywaliście się bardzo głośno i przez przypadek usłyszałam, o czym rozmawiacie... - nie, zbyt pretensjonalnie – Addien, usługi poszukiwawczo-poszukiwawcze ze specjalnym rabatem na zaginione transporty magicznej rudy, do usług! – hmm... - Zdaje się, że potrzebujesz pomocy... – ech, niech stanie już na tym ostatnim.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#34 2014-03-06 20:01:52

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

- Ech, aż tak głośno mówiłem? - rzekł nieznajomy, z wyraźnie spuszczonym tonem, całkowicie niepasującym do dumnego Nordmarczyka - Faktycznie, straciłem ładunek rudy. Ale szczerze, wątpię, byś była w stanie mi pomóc. Ci piraci są bezwzględni, brutalni i nie oszczędzą nikogo. Co prawda, nagroda wysoka, lecz... - tutaj rozmówca wyraźnie się zawahał - Potrzeba drużyny. I to sporej. Wojowników, nie jakiejś drobnej kobitki. To była niedaleko stąd, na morzu. Wyrżnęli całą załogę, tylko ja się uchowałem, bo mnie na statku nie było. Zrobiliśmy postój na wybrzeżu, udałem się na rozpoznanie. Gdy wróciłem to... Statku nie było. Zostały tylko trupy mych kompanów. Bosper chciał, bym wynajął za zaliczkę dodatkową ochronę. Mogłem go posłuchać... - rzekł nieznajomy, cały czas idąc przed siebie. Poprawił miecz umocowany u pasa, po czym rozejrzał się w koło, oraz zatrzymał - Słuchaj. Jestem w czarnej dupie. Samemu nie odzyskam ładunku, a nie mam znajomości by zebrać tutaj ludzi. Jeśli ty masz - proszę bardzo, zbierz drużynę, a ja powiem gdzie znajduje się osada piracka. Bywaj. Idę w pewne miejsce, muszę się... odstresować. - tako mówiąc, nieznajomy odwrócił się od ciebie, po czym udał się do okazałego budynku, znajdującego się na koło skrzyżowania alejki portowej z zabudowaniami obronnymi. Budynek owy, zwał się ,,Czerwona Latarnia".


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#35 2014-03-06 20:36:00

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Aleja główna i uliczki

- Dwa dni! Odezwę się za dwa dni! - Krzyknęłam jeszcze za odchodzącym. Zebrać drużynę? Najchętniej próbowałabym załatwić problem sama, ale nieznajomy nie zdradzi mi, gdzie znajduje się kryjówka piratów, jeśli nie zjawię się z liczną obstawą. Musiałam wymyślić, jak to obejść. Podczas, gdy w mojej głowie kształtował się zarys planu, ja sama skierowałam się w stronę karczmy. Musiałam wypić pozostawione piwo. Zdecydowałam też, że rozpocznę poszukiwania ludzi chętnych do bitki – bez względu bowiem na to, jaki plan ułożę, dobrze będzie wiedzieć, kto nadaje się do takiej roboty.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dawnoswiat.pun.pl www.vanilla.pun.pl www.starozytnirycerze.pun.pl www.rebirth.pun.pl www.g7x8s1.pun.pl