The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2014-03-07 15:32:03

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Gęstwina w głębi lasu

Przez inne zajęcia rozumiałam oczywiście wyprawę do lasu. Nie, niekoniecznie polowanie – choć ewentualnej okazji nie zamierzałam zmarnować. Bardziej myślałam o tym, by wybrać się w górę, w stronę latarni morskiej i klifu. Może wpadłabym tam na jakiś pomysł związany z piratami. Po drodze zamierzałam zahaczyć w głębszy las – podejrzewałam, że mogę tam znaleźć ślady bytowania jaszczurów. Na razie jednak czekał mnie głównie spacer – na obrzeżach lasu raczej nie można trafić na nic szczególnie niebezpiecznego. Niemniej jednak założyłam cięciwę na łuk i naszykowałam strzały. W wolną rękę złapałam jabłko i wolno ruszyłam w gęstwinę.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#2 2014-03-07 20:10:00

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Lasy Khorinis nie są bezpiecznym miejscem, szczególnie o tej porze. Zbliża się bowiem zmrok. Zbaczając z traktu, wstępujesz na przesiąkniętą wczorajszą ulewą ściółkę leśną, wnet odczuwasz, jak twoje buty bądź co bądź grzęzną w błotnistej glebie. Gęstwina o tej porze potrafi być śmiertelnie niebezpieczna, jednak żadne odgłosy dochodzące z okolicy nie wskazują zagrożenia. Po dłuższej wędrówce, zaczęło się ściemniać. Zły znak, biorąc pod uwagę, iż bestie buszują głównie nocą. Pomijając fakt, iż korony drzew szeleszczą pod naporem wiatru, odnosisz wrażenie że nie jest to jedyny szelest w okolicy. I bynajmniej nie chodzi tu o odgłosy ściółki leśnej, strzelającej pod naporem twych stop.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#3 2014-03-07 21:04:28

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Zdziwiłam się, że już zmierzcha – wszakże do sklepu Bospera wybrałam się z samego rana, by zostawić sobie resztę dnia na łowy i skórowanie upolowanej zwierzyny. Musiałam stracić poczucie czasu podczas pobytu w kuźni i gospodzie. Szkoda, iż nie spojrzałam na wysokość słońca nad horyzontem nim wyruszyłam – nie musiałabym teraz przemierzać w ciemnościach tej gęstwiny. Pocieszyłam się myślą, że raczej nie zawędrowałam dość głęboko, by napotkać cieniostwora, a z jaszczurem bądź zębaczem powinnam sobie poradzić. Oczywiście, o ile zauważę je pierwsza i będzie jeszcze dość jasno. Zaczęłam ostrożniej stawiać kroki i ciszej stąpać, by pozostać w ukryciu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy skorzystać ze swoich umiejętności i wspiąć się na jakieś drzewo, by tam przeczekać noc, ostatecznie jednak pozostawiłam to rozwiązanie na wypadek, gdybym nie miała innych możliwości. Odrzuciłam też pomysł powrotu do Khorinis – zaplanowałam, że dotrę do latarni i zamierzałam osiągnąć cel. Kiedy zaczęło się ściemniać, a odgłosy stały się bardziej złowieszcze, na wszelki wypadek wyciągnęłam jedną ze strzał i, gotowa na ewentualną reakcje, przystanęłam, nasłuchując.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#4 2014-03-07 21:48:43

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Szelesty nasilają się. Teraz, gdy przystanęłaś w miejscu, nie masz wątpliwości co do tego, iż nie jesteś sama. W promieniu kilkunastu stóp, coś z pewnością krąży wkoło ciebie. Poczułaś jak po twym ciele rozpływa się adrenalina, tętno skacze, a skóra poci się. Zapewne wiele osób byłoby w tej sytuacji ogarnięte strachem, lecz nie Ty. Pomimo, iż odczuwasz strach, panujesz nad nim, nie pozwalając mu sobą zawładnąć. To pożądana cecha, która z pewnością przynosi więcej korzyści, aniżeli instynkt ucieczki. Z chwilą, hałasy nagłaśniają się. Nagle udało ci się namierzyć źródło hałasu. Już miałaś nacelować łukiem, gdy nagle z krzaku doszedł cię głos starego, zmęczonego człowieka.
- Nie strzelaj, proszę! - odrzekł ów mężczyzna. Gdy się przyjrzałaś, dostrzegłaś u niego długą, i niezadbaną rudą brodę.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#5 2014-03-08 09:22:12

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Spotkać człowieka w lesie o tej porze – to bardzo nietypowe i dość niepokojące. Z całą pewnością nie zamierzałam ufać tej osobie. Próbował przyjrzeć się dokładniej, może po stroju będę mogła ocenić, czym się zajmuje. – Kim jesteś? Co tu robisz o tej godzinie? - Spytałam cicho, tak by usłyszał mnie mężczyzna, nie zaś dzikie bestie. Cały czas trzymałam łuk w pogotowiu, nasłuchiwałam też, czy nikt inny nie zbliża się z innej strony – być może starszy człek miał tylko odwrócić moją uwagę, a od tyłu zachodzili mnie jego towarzysze. Przezorny i ostrożny - nieodzowne cechy każdego złodzieja.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#6 2014-03-09 15:36:11

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

- Echem... Ja tu mieszkam. Jestem skromnym mieszkańcem tych okolic. To jest mój dom - rzekł starzec, wskazując palcem na niewielką, zarośniętą mchem jaskinie skalną. Gdy wyszedł z krzaków, dostrzegłaś, iż jest on bardzo niski, patrzysz na niego z góry. Jest on ubrany w łachy, brudne od błota oraz przepocone. Od starca epatuje nieprzyjemny zapach, zapewne wiele dni spędził bez kąpieli - Tam jestem bezpieczny od bestii leśnych. Chodźmy tam. Tu się robi groźnie. Tej nocy księżyc wzejdzie w pełni. To przyciąga liczne bestie...


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#7 2014-03-09 17:44:24

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Mieszkaniec tych okolic? Tej możliwości nie wzięłam pod uwagę – nigdy nie słyszałam, by ktoś żył w tej części lasu. Mężczyzna musiał długo nie mieć kontaktu z cywilizacją lub też zakazał o sobie wspominać. W innym wypadku plotki dawno by się już rozniosły – oczywiście przede wszystkim wśród myśliwych, bowiem głównie oni zapuszczali się w te rejony. Tak czy inaczej – odpowiedź starca, choć zaskakująca, miała kilka mocnych stron, więc zdecydowałam się trochę rozluźnić. Daleko mi było jednak do zaufania – nawet jeśli faktycznie mieszkał w tym miejscu, wcale nie musiał mieć dobrych zamiarów. Dlatego, choć przewiesiłam łuk przez ramieniu, poprawiłam nóż przy pasie. - Dobrze, prowadź więc. – Postanowiłam skorzystać z zaproszenia i zawitać do jego „domu” przynajmniej na chwilę. Mężczyzna mógł dużo wiedzieć, na przykład, czy podróż w okolice latarni jest bezpieczna. Chciałam też spytać o jego historię – może żył tutaj od czasów przejęcia Khorinis przez orków. Nie traciłam czujności; planowałam zapamiętać drogę, gdyby jaskinia okazała się skomplikowana, i wypatrywać ewentualnego podstępu lub pułapki.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#8 2014-03-09 19:10:49

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Mężczyzna prowadząc cię ścieżką przez las, co chwilę wspominał iż ,,Już niedaleko", w rzeczywistości bowiem, dojście do jaskini okazało się być dłuższe, i bardziej skomplikowane, niż ci się to wcześniej wydało. Gdy dotarłaś na koniec leśnej dróżki, pomiędzy Tobą, a jaskinią znajdowała się niska półka skalna, ogradzająca dom pustelnika od krwiożerczych stworzeń. Starzec idąc przed tobą, podszedł do półki, po czym z zaskakującą jak na jego wiek sprawnością wdrapał się na górę. Będąc na szczycie przyklęknął, po czym wystawiając dłoń w twym kierunku przyklęknął, oferując ci swą pomoc w wejściu na górę. Jaskinia okazała się być niewielkim, i zdecydowanie mało przytulnym miejscem. Jedynym źródłem światła w środku jest niewielkie ognisko, nad którym starzec piekł udo jakiegoś zwierzęcia. Pod ścianą leży sterta starych szmat, na których prawdopodobnie śpi, obok natomiast znajduję się sterta starych rupieci, wszelakiego zastosowania. Po chili, wziął do ręki nóż, następnie starannie krojąc zdjęte z rożna mięso. - Poczęstuj się. Dobre, z kretoszczura - rzekł, podając ci mięso do ręki.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#9 2014-03-09 20:16:12

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Przyjęłam pomoc w wejściu na półkę skalną, choć była mi ona zupełnie niepotrzebna – miałam sporą wprawę w wspinaniu się. Odrzucanie wyrazów dobrej woli z całą pewnością nie pomogłoby mi w zdobyciu jakichkolwiek informacji – dla dobra sprawy czasem trzeba pozwolić sobie i innym na zbędne gesty. Po wejściu do jaskini stwierdziłam, że raczej nie ma się czego obawiać. Mimo że gdzieniegdzie zagracone, miejsce nie zawierało niczego niebezpiecznego. Jedyną zagadką pozostawał starzec. Dlatego, gdy zaoferował mi mięso, wzięłam je, ale nie zjadłam od razu – Tam skąd pochodzę gospodarz pierwszy kosztuje jadła, by udowodnić, że nie jest zatrute – Było to oczywiste kłamstwo, nie wiedziałam nawet, czy gdziekolwiek istniał taki zwyczaj. Niemniej jednak, nie zamierzałam ryzykować – ponownie odzywała się, siedząca we mnie od czasu przybycia do Khorinis, nieufność. I okazywanie dobrej woli nie miało tu nic do rzeczy - tylko naiwniak nie miałby wątpliwości. Dopiero gdy mężczyzna spróbuje swojej porcji, miałam zamiar się przełamać. W międzyczasie spytałam – Czemu mieszkasz w tej jaskini? Miasto jest przecież niedaleko stąd...


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#10 2014-03-10 18:40:25

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

- Ależ, oczywiście, tak, tak, tak, już próbuję - rzekł staruszek, bez żadnych oporów wcinając spory kawałek mięsa - Mhm, znakomicie wypieczone... Ale o tej porze roku nie rosną pewne zioła, które nadają mu wyjątkowy aromat, tak, tak!- wypowiedzi staruszka stawały się coraz dziwniejsze. Po chwili, wyczułaś w jaskini dziwny zapach, od którego lekko zakręciło ci się w głowie. Widocznie, w tej jaskini jest coś więcej, aniżeli wcześniej myślałaś. Dziwne jest również zachowanie starca, który lekko majaczy, powtarzając w kółko te same, proste i niepotrzebne czynności. - Czemuż to nie jesz? Dobre, dobre, rano upolowałem. Znaczy się, złapaliśmy. We wnyki. Ja, oraz Ken. Jedz, jedz. Tak, jedz... - powtarzał rudy starzec, drapiąc się po głowie. - Czujesz ten zapach? To... mój wywar. Z tego, no... Aaaa! Muszę zdjąć go z ognia! Tak, z ognia! - dokończył, po czym popędził w kierunku wnętrza jaskini, znikając za rogiem - Nosz kurwa tego, yyy... Na Beliara! Zbyt długo... Zbyt długo na ogniu... Tak, tak, nie... - dochodziło w twoim kierunku echo pustelnika, który ze spuszczoną głową wrócił w twym kierunku, padając na kolana - Tyle pracy... Tyle zbierania... Na marne. Skąd ja drugi raz zdobędę taką paczkę? - zapytał, nie oczekując od Ciebie odpowiedzi - Tak, pytałaś o coś? Tak, tak... Wyniosłem się z miasta. Mieszkańcy nie byli w stanie tolerować ani mnie, ani... Tego. - rzekł, wskazując palcem w kierunku z którego przyszedł, po czym znów zaczął po cichu majaczyć.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#11 2014-03-10 20:59:14

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Wywar, taa? Pewnie jeszcze ziołowy, leczniczy. I do tego według babcinego przepisu...
Splunęłam ukradkiem, by pozbyć się z ust posmaku, który przywędrował razem z drażniącą mnie wonią. Miałam nadzieję, że opary nie były halucynogenne, a zawroty głowy zaraz przejdą. Tak czy inaczej, zdecydowanie musiałam odsunąć się od źródła całego zamieszania – starzec zachowywał się coraz dziwniej. Ponadto nie mogłam sobie pozwolić, by zatruć się dymami – jeśli jakimś trafem mieszanka zawierała rośliny lecznicze, miałam, obrazowo mówiąc, przesrane. Choć może w przypadku inhalacji, w przeciwieństwie do przyjmowania doustnego, poszłoby w drugą stronę? Chyba nie chciałam sprawdzać. - Czyli opuściłeś miasto, by móc w spokoju tworzyć samogon? Szczytna decyzja, chylę czoła. Istotnie, jak patrzę na podłogę, jakoś mi lepiej Pozwolisz, że pójdę zaczerpnąć świeżego powietrza. Łap, jednak nie jestem głodna! - Rzuciłam w jego stronę trzymany w ręku kawałek mięsa, mając nadzieję, że to go na chwile zajmie. Chciałam jak najszybciej wydostać się z jaskini, oddalić na kilkanaście metrów, znaleźć dobre drzewo o gęstym listowiu i wdrapać się na nie. Planowałam przeczekać tam kilka godzin. Nie, nie z obawy przed tym, co czaiło się w lasach – mimo iż dźwięki dochodzące z gęstwiny były niepokojące, pełnia to, z racji dostępności światła księżycowego, ulubiony okres dla większości myśliwych. Chęć wejścia na drzewo związana była raczej z moją bezmyślną ciekawością – liczyłam, że uda mi się zobaczyć, kim jest wspomniany przez pustelnika Ken. Wydawało mi się, że jeden z mieszkańców miasta miał tak na imię – wtedy zainteresowałabym się głębiej tą sprawą, bo przecież żadne inne intrygujące zadania mnie dotąd nie spotkały. Jeśli okazałoby się, że Ken wcale nie pochodzi z miasta, dałabym sobie spokój, a gdyby nie pojawił się do świtu, ruszyłaby w dalszą drogę do latarni i być może zahaczyła o jaskinię w drodze powrotnej. Najpierw jednak trzeba było wydostać się na zewnątrz.

Ostatnio edytowany przez Addien (2014-03-10 21:02:47)


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#12 2014-03-10 21:28:24

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

- No i patrz Ken - rzekł mamroczący - Takie dobre mięso, a nie spróbowała... Nie, nie, nie... - rzekł pustelnik - Taki dobry kretoszczur to był... Więc zostaliśmy tu sami mój... przyjacielu - Pustelnik samemu wyszedł przed jaskinie, nie kończąc jednak przemowy - Zerknij tylko na nią. Niczym wiewiórka. Wdrapała się na drzewo, bo ma nas za dziwaków. Mnie i Ciebie, Ken - w tej chwili zorientowałaś się iż... Pustelnik mówi sam do siebie - Ma nas za odmieńców, bo przyrządzamy wywary z bagiennych ziół. Spójrz na nią Ken, przemawia przez nią młodość, odwaga i chęć przygody. Jest taka nieufna... Taka... Taka... Taka samotna. Jak my, Ken. Chowa się na drzewie, w blasku pełni, niczym zwierzę, przed grasującym cieniostworem. Wsłuchaj się w naturę. One wyją, tej nocy ruszają na łowy. Chowa się jak my, przed światem, który ma nas za odmieńców. Za opętanych, morderców, zwyrodnialców i bestie. Bo lubimy zabijać grzeszników. Nie, nie, nie. Nie jesteśmy opętani. Jesteśmy sługami Innosa, służymy prawdzie. Prawdzie, która nie chce być odkryta, która chowa się, niczym ona na drzewie. Niczym my tutaj. Nie zabijemy jej. Ona nie jest istotą zła. Ona jest taka jak my. Nie pasuje do tych ludzi z miasta, do cywilizacji. Przez nią, przemawia las. To jej prawdziwa natura, prawdziwe pochodzenie. Jej przeznaczenie. Przyjdź do nas panienko. Skosztuj wywaru. On pomoże Ci zrozumieć ten świat. Tak, jak Nam. - rzekł opętany starzec, po czym nie patrząc na Ciebie, obrócił się, wchodząc do jaskini. - Chodź Ken. Zostawmy jej los, w jej własnych dłoniach. - w lesie zapadła cisza. Wypowiedź szaleńca wprawiła cię w stan przerażenia. To co się wydarzyło, zdecydowanie nie było normalne. Po chwili, dosłyszałaś warczenie. Gdy zerkasz w dół, dostrzegasz Cieniostwora, krążącego wokół drzewa, na którym przesiadujesz.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#13 2014-03-10 22:28:55

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Coby nie powiedzieć o rozmawiającym ze sobą szaleńcu, jego wypowiedź nie była nawet w połowie tak przerażająca, jak świadomość, że wokół mojego drzewa krąży cieniostwór. W pierwszej chwili pomyślałam, iż już po mnie. Dopiero po kilkunastu sekundach, gdy serce przestało szybciej bić, a oddech się uspokoił, byłam w stanie sensownie rozważyć swe położenie. Gdy rozsądek zwyciężył z emocjami, mogłam jakoś odnaleźć się w sytuacji – cieniostwór, w przeciwieństwie do nieobliczalnego starca, był zwierzęciem. Owszem, przerośniętym, krwiożerczym i cholernie niebezpiecznym, ale wciąż zwierzęciem. Ja zaś byłam myśliwym, a zabijanie takich stworzeń leżało w moim powołaniu. Przypomniałam sobie, co inni łowcy mówili o tych drapieżnikach - w dzień śpią, a nocą polują. Jest ich bardzo niewiele, przez co trofea, a szczególnie futro i róg, osiągają zawrotne ceny. Szybko biegają, zazwyczaj zabijają jednym ciosem. Nie wspominali nic o tym, że potrafią wspinać się na drzewa. Z drugiej strony, nikt z moich znajomych po fachu nigdy miał okazji spotkać cieniostwora, a wszystkie informacje przekazywano sobie ustnie od kilku lat, więc możliwe, że jednak bestia zaskoczyłaby mnie podobnym manewrem. Szybko jednak oceniłam, że nie jest to prawdopodobne – gdyby miał to zrobić, już dawno by się tu wdrapał. To wszystko sprawiło, że poczułam się względnie bezpieczna, a nawet podekscytowana – dano mi szanse zmierzyć się z bodaj najstraszniejszą bestią żyjącą w tych okolicach. - Jeśli to twa łaska, Innosie, i uda mi się pokonać to bydle, przysięgam, że skosztuje tego całego wywaru od twojego wiernego orędownika! - Rzuciłam, być może trochę zbyt pochopnie, w powietrze, szykując jednocześnie łuk. Wyjęłam strzałę, planując celować w miejsca, które wydawały mi się najbardziej odsłonięte. Byłam przygotowana, że pierwszy strzał może rozwścieczyć potwora. Usadowiłam się pewniej i bezpieczniej na konarach, a kiedy poczułam, że nadszedł dobry moment, strzeliłam.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#14 2014-03-10 23:18:28

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Strzała odbiła się od grzbietu bestii, łamiąc się na pół. Bestia wpadła w szał. Adrenalina rozlała się w twych żyłach, gdy cieniostwór, raz za razem próbował doskoczyć do Ciebie wzdłuż konaru drzewa. Na szczęście, bezskutecznie. Za każdym razem bestia opadała wzdłuż konaru, tobie jednak wciąż nie udaje się jej zranić. Naciąg twego łuku jest zbyt mały, by przebić tak mocną skórę. Musiałabyś trafić w oko, zbyt trudny cel, przynajmniej do czasu gdy bestia się nie uspokoi. Marnujesz strzały, lepiej przestać zawczasu. wszakże, nie wiesz co cię jeszcze może spotkać. Zaczął wiać silny wiatr, szeleszczące liście jeszcze bardziej utrudniają ci celowanie. Po dłuższym czasie, cieniostwór traci siły, jego skoki są coraz to wolniejsze, oraz wydłuża się okres, pomiędzy kolejnymi próbami wspinaczki. Pień drzewa niemal całkowicie obdarty został z kory, a słońce niedługo wzejdzie ponad horyzont.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#15 2014-03-11 19:38:20

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Gdy pierwsza strzała pękła w pół, zszokowałam się. Nigdy dotąd nie zdarzyło mi się coś podobnego i podejrzewałam, że te z drewna lepszego sortu uległyby dopiero po trafieniu w mur lub skałę. Problem w tym, iż to była jedna z moich lepszych strzał, którą sama złożyłam i opalałam nad ogniem, a nie jakiś przeciętniak robiony masowo przez Bospera – bestia musiała mieć piekielnie mocną skórę. Z drugiej strony, podczas mojego ostatniego treningu groty spokojnie wbijały się w drzewa, a przecież to raczej nierealne, by futro cieniostwora był twardsze niż kora. Może jednak strzała miała jakieś niezauważone wcześniej pęknięcie? No cóż, tego i tak na razie nie zweryfikuję.
Podczas gdy potwór w szale atakował moją kryjówkę, zastanawiałam się, czy jest sens dalszego marnowania strzał. Po zestawieniu doskonałej ochrony z ogromną siłą i szybkością otrzymywaliśmy monstrum niemal idealne – pozornie nie miałam żadnych szans na powalenie go. Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że wszędzie można było znaleźć jakiś słaby punkt – musiałam jedynie dostrzec coś, co przeoczyli inni myśliwi.
Wiedziałam, że dawniej, kiedy cieniostwory były powszechniejsze, na polowania wybierano się głównie w dzień, gdy bestie spały. Podchodzono do nich możliwie jak najbliżej i szybko zabijano, by zdążyć nim zwierzę się przebudzi i otrząśnie. Był to sposób dobry, choć ryzykowny – jeśli pierwszy strzał nie załatwiał sprawy, myśliwy najczęściej mógł pożegnać się z życiem. W związku z tym założyłam, że bestia miała gdzieś odsłonięte miejsce, które było chronione słabiej niż trafiony wcześniej kłęb. Podejrzewałam brzuch i podbrzusze, jednak w niczym mi to nie pomagało – z mojej pozycji i tak nie mogłam tam celować. Z braku innych opcji pozwoliłam sobie na swobodne podziwianie szalejącego potwora – długi ogon, potężny, wyraźnie zarysowany kręgosłup, łopatki i ogromne mięśnie ramion przechodzące w kark, a dalej głowa i charakterystyczny róg. Gdyby nie to ostatnie, gotowa byłabym uznać, że to jedynie przerośnięty kot. Powstrzymałam się jednak od chęci podrapania go za uszkiem i poczęłam rozmyślać, czy, strzelając od góry, w ogóle można go zabić. Niestety, nie wierzyłam w to.
Sytuacja przedstawiała się niezbyt ciekawie – rozsądek podpowiadał, by poczekać do świtu, aż bestia sobie pójdzie. Zdrowy rozum przegrał jednak z moją niepohamowaną ambicją (lub z efektami inhalacji naparem pustelnika). Szanse miałam w mojej ocenie dość duże, choć pewnie nikt inny nie odważyłby się na podobne szaleństwo – tak, z całą pewnością to już było szaleństwo, nie zaś brawura czy nawet głupota. Rzuciłam moją torbę kilka metrów w bok od bestii, bo chciałam odwrócić jej uwagę. Licząc na to, że mój plan się powiedzie, złożyłam swoje życie w ręce losu i, z wyjętym wcześniej nożem w dłoni, skoczyłam. Chciałam trafić w jakiś czuły punkt tego cholernego cudu anatomicznego.

Ostatnio edytowany przez Addien (2014-03-11 19:53:11)


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#16 2014-03-12 18:26:33

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gęstwina w głębi lasu

Będąc w locie, uświadomiłaś sobie, iż Cieniostwór nawet nie zwrócił uwagi na zrzuconą przez Ciebie torbę - Był tak zaślepiony rządzą krwi, że nawet nie zauważył opadającego przedmiotu. Dla Ciebie było już zbyt późno. Upadając nie można celować, tym bardziej w warczący na Ciebie cel. Pomimo zmęczenia Bestii, drobna kobieta z nożem nie może się z nią równać w walce. Upadając i dźgając na oślep, twoja broń lekko jedynie postrzępiła futro bestii, Ty natomiast ciężko potłukłaś się ziemię, momentalnie tracąc kontrolę nad sobą. Niestety, niewielu zgłębiło sztukę jednoczesnego łagodzenia upadku, połączonego ze skutecznym uderzaniem, a bynajmniej ty się do tej elity nie zaliczasz. Gdy znalazłaś się pod Cieniostworem, nie byłaś w stanie zaatakować jego wrażliwszych części ciała. Ogarnięta szokiem po upadku, zostałaś uderzona olbrzymia łapą bestii, momentalnie tracąc przytomność, w akompaniamencie odgłosu łamanych kości, oraz ryku Bestii, czującej krew.


Cieniostwór zmasakrował ciało młodej poszukiwaczki przygód, nazbyt pochopnie podejmującej walkę próbę walki z Nim. Niech bogowie zlitują się nad jej duszą, albowiem tylko to z niej pozostało.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ksm.pun.pl www.sojuszasylum.pun.pl www.klansusanoo.pun.pl www.strzelnica-chelm.pun.pl www.pokemonunovahistory.pun.pl