The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2014-05-11 22:38:29

 Gregor

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 79
Punktów :   

Sesja Prywatna: Wiedźmin - Na ratunek Muriel

Ellandir, Aenya, Looffar



Zapadła noc.

Wcześniejsza walka odbiła się na waszej świadomości, jednak widmo wydarzeń, całkowicie przysłoniła wasza ciekawość Muriel. Dziewczyna już dawno spała. W czasie, gdy Aenya doglądała koni, Looffar rozglądał się za zimnym piwem, a Ellandir przyglądał śpiącej dzierlatce, na zewnątrz ustała ulewa. W następstwie deszczu przyszedł wiatr, znacznie nasilając szum lasu. Do rana pozostało jeszcze wiele godzin, których nie należy zmarnować. Nikt z Was nie wie, jak daleko w tyle zostali ludzie Aldo. Tak... Aldo, nieznana Wam postać, o której wicie tylko z przekazu Muriel. Cóż to popchnęło tego człowieka do polowania na siostrę? Jak daleko w obłęd popadł? Tego nie wiadomo... Do czasu, gdy Muriel dojdzie do siebie.


,,Uprzedzałem Cię, że sikanie pod wiatr bywa opłakane w skutkach. (...) Tym razem wysikałeś się na tornado."

Offline

 

#2 2014-05-12 16:29:47

Ellandil

Nowy w kolonii

Zarejestrowany: 2014-05-11
Posty: 1
Punktów :   

Re: Sesja Prywatna: Wiedźmin - Na ratunek Muriel

Wiele myśli chodzi mi po głowie. Kim byli ci ludzie co nas zaatakowali? Kim tak naprawdę jest Muriel?. Na szczęście dziewczyna zasnęła. Była bardzo roztrzęsiona i wystraszona.
- Aaenyo... Musimy poszukać w lesie coś na uspokojenie dla dziewczyny, zaś ty Looffarze zostań tu i pilnuj jej. - mówię półgłosem w między czasie grabiąc ciała zabitych ze złota i innych dóbr. Dlaczego twierdzili że ta dziewczyna jest groźna i niebezpieczna. Jak narazie nic się od niej nie dowiemy dopóki nie ochłonie po tej całej sytuacji. Kieruje się w stronę drzwi po czym wychodzę na zewnątrz w celu zbadania terenu. Czarodziejka powinna zaraz do mnie dołączyć - myślę sobie, po czym rozglądam się dookoła aby upewnić się, że jesteśmy tu bezpieczni. Okolica wydaje sie w niegroźna. Czas wyruszyć do lasu...


''Strzyg, wi­wern, en­driag i wil­kołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skur­wy­syny będą zawsze. ''

Offline

 

#3 2014-05-12 20:00:40

 Vaedan

Nowy w kolonii

Zarejestrowany: 2014-05-12
Posty: 1
Punktów :   

Re: Sesja Prywatna: Wiedźmin - Na ratunek Muriel

Aenya oporządziła konie. Będą im potrzebne do szybkiej ucieczki. Oby wystarczająco szybkiej... Wyszła za towarzyszem broni na zimne nocne powietrze. Rozejrzała się i przez chwilę nasłuchiwała odgłosów lasu, mając nadzieję że nie usłyszy dźwięku koni. Pomyślała o zapaleniu magicznego światełka, przecież nie będzie szukała ziół w ciemnościach! I to też postarała się zrobić.
Spojrzała na swojego towarzysza. Można było u niego zauważyć cechy domieszki Hen Ichaer- starszej krwi elfów. Może nawet będzie wiedział czego potrzebują.
-Wiesz czego szukamy> Płonnicy

Spoiler:

(nazwa i wygląd zmyślone)

to średniej wielkości roślina o prostej zielonej łodydze i charakterystycznych liściach: są podłużne i stopniowo zmieniają kolor, od zieleni po czerwień. Stąd nazwa. Na pewno poznasz gdy ja zobaczysz. - Powiedziała i zanurzyła się w las w poszukiwaniu rośliny mającej liście o właściwościach uspokajających w formie naparu. Miała nadzieję iż zwierzęta nie zbliżą się tak blisko karczmy,szczególnie po tym co zaszło. Bardziej jednak obawiała się pościgu. Oby nie zjechali w las. Na szczęście usłyszą ich z daleka.
W tym momencie pomyślała o teleportacji. Gdyby miała "zachaczkę" mogłaby spróbować teleportacji zaczepnej i może udałoby jej się otworzyć stabilny teleport na krótką chwilę. Tylko dokąd by miała ich wszystkich zabrać? Do swojego domu w Kovirze? Do Novigradu? A może w dzicz? Musiała to jeszcze przemyśleć. Tym czasem jednak... Płonnica.  Dopóki jej nie znajdzie, nie wyciągnie od dziewczyny informacji. Nie chciała by okazało się że pomagają zbiegowi. I bez tego ma mnóstwo problemów...Płonnico, gdzie ty jesteś?


"I wiedźmin poszedł przez ogień i wodę, wstecz się nie oglądał. Ale nie wziął ni butów żelaznych, ni kostura. Wziął tylko swój miecz wiedźmiński. Nie posłuchał słów wróżki. I dobrze zrobił, bo to była zła wróżka."

Offline

 

#4 2014-05-12 20:11:45

Looffar

Nowy w kolonii

Zarejestrowany: 2014-05-11
Posty: 1
Punktów :   

Re: Sesja Prywatna: Wiedźmin - Na ratunek Muriel

Tak jak polecili moi nowi towarzysze, tak zrobiłem. Gdy wyszli do lasu w poszukiwaniu ziół, dziewczyna miała już głęboki sen, jednakże od czasu do czasu wzdrygała się , jakby miała koszmary.
W czasie ich nieobecności porozglądałem się po karczmie, która zmasakrowana była po niedawnej awanturze. Nie znalazłem nic ciekawego; kilka kufli z piwem zabrudzonym krwią rzezimieszków i jakieś nieprzydatne przedmioty. Usiadłem więc przy dziewczynie, wziąłem swój topór, i powolnymi ruchami zacząłem go ostrzyć. Miałem nadzieje, że towarzysze zdołają znaleźć zioła na uspokojenie...

Offline

 

#5 2014-05-12 22:16:45

 Gregor

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 79
Punktów :   

Re: Sesja Prywatna: Wiedźmin - Na ratunek Muriel

Ellandil, Aenya



Las był spokojny tej nocy. Wszelkie plugastwa trzymały się z dala od traktów i ścieżek, nawet Wiewiórki nie mieszały nosów w nie swoje sprawy. Korony drzew poruszane były lekkim wiatrem, ściółka skrzypi pod waszymi krokami. W oddali zdaje się Wam słyszeć płynący potok, roznosi się tu również dźwięk sów. Pomimo to, zdaje się Wam wyczuwać mało przyjemna aurę. Tej nocy, księżyc jest niemalże w pełni. Cóż, w końcu to koniec października. Idąc lasem, uświadamiacie sobie, iż... Dziś jest Saovine. Niebezpieczna noc, szczególnie gdy podróżuje się lasem. Ponoć wszelkie zło czyha w powietrzu... Lecz Wam niczego nie udaje się dostrzec. Wzdłuż ścieżki układa się potężny mur krzaków, porośniętych wszelkim zielem. Po momencie, dostrzegacie również Płonnice.

Looffar



Czas powoli upływał Krasnoludowi, który posuwistymi ruchami ostrzałki, ostrzył swój stary, krasnoludzki topór. Leciwy już był, zużyty, ale on w życiu nie wymienił by zaufanej, Makahamskiej broni, na jakiś śmieć, których pełno na straganach w Temerii. Po chwili pracy, niebywale zaschło mu w gardle - niesamowicie uporczywy był fakt, iż po czyste piwo należało pofatygować się aż za ladę. Zastanawiający był dłuższy brak barmana, kij wie gdzież polazł. Czyżby, w panice wbiegł prosto ku leżu jakiejś bestii? A może właśnie zwiedza okoliczne miasteczko, poszukując pomocy? Strażników? Może oprawców Muriel? któż to wie. Dziewczyna śpiąc przy stole, wyraźnie stała się spokojniejsza. Po chwili, na jej twarzy pojawił się uśmiech.


,,Uprzedzałem Cię, że sikanie pod wiatr bywa opłakane w skutkach. (...) Tym razem wysikałeś się na tornado."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.alfabetmafi.pun.pl www.zbytkolorowaklasa.pun.pl www.ldsilk.pun.pl www.kula.pun.pl www.pluszowemisie.pun.pl