The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#21 2014-03-04 19:02:49

 Reinghrat

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 34
Punktów :   
Gildia: Alkoholicy Świata
WWW

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Niech żyję ja! - Rzekł bard zgrabnie obracając instrumentem wokół ciała tak by zalegał na jego plecach gdy wchodził do tego przybytku o wątpliwej reputacji - I zdrowie ludu tego miasta! - Wykrzyczał wstając na stole z kuflem w ręku. Wypił całość jednym haustem. Z ukosa dał znak głową by Geram poczęstował się jednym z kufli. Tak samo zachował się wobec jego brata z małą różnicą... Wymachiwał czerepem tak by Keb na pewno to zrozumiał.
- To teraz zdrowie marynarzy! - Wykrzyczał zeskakując ze stołu pochwyciwszy kolejne piwo. Wzniósł je do góry by wyraźnie dać znać, że nadszedł czas by wypić - W końcu morza szum zaczynam słyszeć w głowie, może dzisiaj w końcu uda się popłynąć - Przemknęła mu myśl gdy zobaczyć już mógł sufit przez dno szkła.
- To jeszcze zdrowie biesiadników i karczmarzy; desek i stolarzy; beczek i bednarzy; kowali i kawalarzy; morderców i grabarzy; rannych i lekarzy; kukieł i lalkarzy oraz oczywiście złodziei i polityków! Bo Ci pierwsi przynajmniej nazywają swoje czyny po imieniu! - Wykrzyczał wychylając pod rząd klika kolejek.
- A teraz gdzie urządziliście wychodek bo jak to mawiają kapłani Adanosa "Nie wytrzymam z zaklęciem Silnego Strumienia"? - Zapytał już trochę ciszej Gerama.


"Alkohol jest jak Smok, w starciu z nim nie masz szans, musisz się zawczasu poddać..."

Offline

 

#22 2014-03-04 21:20:34

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Piwo wylewało się z kufli zapijaczonej hołoty przebywającej w gospodzie. Wiwaty, gwizdy, oklaski. Reinghrat wyraźnie wkupił się w łaski mieszkańców portu. Kolejne dwa kufle piwa wylądowały przed bardem. Rzadkością była aż taka serdeczność ze strony "portowych szczurów". Jednakże, spora część nie miała nic wspólnego z tym co mówiło się o porcie i jego rezydentów.
Hered już od dłuższego czasu przyglądał się bardowi z zaciekawieniem. "Mógłby mi pomóc" pomyślał sobie karczmarz opierając się o ladę. Widział, iż Reighrat potrafi zjednać sobie ludzi z ogromną łatwością.
- Odlej się za budynkiem! - krzyknął ktoś z sali.
Keb wstał gwałtownie z krzesła i ulizał jeszcze bardziej swoje rzadkie włosy.
- Mogę iść z tobą Albusie. To będzie dla mnie zaszczyt. - rzekł mężczyzna plując delikatnie na dłoń oraz rękaw barda.
Keb zdawał się być wpatrzonym w nowego znajomego. Gerem wiedział, iż nie ma kontroli nad swym bratem, tak więc zajął się dopijaniem piwa.

Offline

 

#23 2014-03-04 22:09:24

 Reinghrat

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 34
Punktów :   
Gildia: Alkoholicy Świata
WWW

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Dzięki ale lepiej przypilnuj brata, lico pobladło mu od napitku - Rzucił do Keba zbliżając twarz z poważną miną do jego twarzy wyrażającej to jak ludzie z odległych krain zwykli określać swego boga śmierci - "ziejąca pustka" (inteligencji). Zdejmując rękę z jego ramienia zrobił szybki obrót zgarniając kolejne piwo ze stołu. W drodze do drzwi opróżnił kufel i lekkim ruchem odstawił go na skraju szynkwasu sunąc go co raz bliżej Hereda.
- Jak wrócę i dopiję piwo... Wywołaj mnie w sprawie listu - Podsunął kufel mu wprost do rąk zostawiając wewnątrz złożoną kartę z jakieś księgi.
Opuściwszy lokal obszedł go i tutaj narracja urwać się powinna, gdyż dobra zabawa się kończy tam, gdzie rozpoczyna się mowa o szczynach. *** Po mało poetyckiej, choć o nie małej dla każdego randze czynności wrócił do gospody i począł pić ostanie już piwo. Powoli widać było jego dno.


"Alkohol jest jak Smok, w starciu z nim nie masz szans, musisz się zawczasu poddać..."

Offline

 

#24 2014-03-04 22:52:13

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Mam pomysł drogi Albusie. A może zajdziemy do Czerwonej Latarni, aby jeszcze bardziej się zabawić? Co ty na to? - spytał weselszym tym razem głosem Geram.
Keb potrząsnął energicznie głową na znak poparcia propozycji brata. Nagle przez hałas panujący w gospodzie przebił się donośny głos Hereda.
- Bardzie! Wiadomość do ciebie. - uniósł zwitek papieru i pomachał nim.
Hered okazał się dobrodusznym człowiekiem i raczył podjąć próbę wyciągnięcia z opresji biednego barda. Do gospody wszedł potężnie zbudowany mężczyzna w kapturze. Zasiadł przy stoliku przy samym wejściu. Prócz niego, siedziało tam także trzech innych mężczyzn, lecz ci nie odważyli się słowem odezwać do gościa. Po chwili podszedł do niego przesadnie niski, wręcz karzełkowaty jegomość i zaczął szeptać mu coś do ucha spoglądając co chwila na Reingharta.

Offline

 

#25 2014-03-04 23:04:27

 Reinghrat

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 34
Punktów :   
Gildia: Alkoholicy Świata
WWW

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Cóż może... - Już miał opowiedzieć im o chorej ciotce dokuczliwie pogryzionej przez polne bestie przez co straciła słuch i nie może już sama przez to jeść gdy zbawczy głos Hereda rozległ się w karczmie. Reinghrat ruszył co sił w piętach z pełnym skupieniem by podczas tak szybkiego chodu w tym stanie nie pomylić nóg ze sobą lub co gorsza z rękoma. Złapał nerwowo świstek papieru i rozwijając wyszeptał ciche - Dzięki, jeszcze się spotkamy - I począł czytać treść karty.
- Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać dru... ty i motyki bo zbrojenia w nowoczesnej architekturze trzeba wkopać głęboko - Przeczytał realną treść karty wyrwanej kilka dni temu z "Podręcznika Dla Początkujących Budowniczych" jakiegoś starego wydawnictwa Jark'cośtam, o którym już prawie wszyscy zapomnieli.
- Oh nie! Muszę pędzić! - Powiedział donośniej lecz nie tak by zwrócić na siebie uwagę całej karczmy - Spotkamy się jeszcze przyjaciele! - Powiedział już zdecydowanie głośniej wznosząc rękę w pożegnalnym geście - Najprędzej w otchłani Beliara... - Pomyślał rzucając się szybko do drzwi.


"Alkohol jest jak Smok, w starciu z nim nie masz szans, musisz się zawczasu poddać..."

Offline

 

#26 2014-03-05 17:03:59

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Addien




- Już się robi, pani! - Głośno i z radością odrzekł barman, po chwili dodał - Wybierz proszę miejsce przy stoliku, zaraz przyniosę - to mówiąc, zabrał się za napełnianie kufla. W gospodzie, wolne stoły były dwa - jeden, wyraźnie ubrudzony przy samym wejściu, natomiast drugi w centrum pomieszczenia. Wszystkie pozostałe były zajęte, w większości przez szumowiny z portu. Wśród tych wszystkich ludzi, znacznie wyróżniał się Bosper, przesiadujący przy jednym stole razem z nieznajomym, ubranym w skórzaną zbroję, prawdopodobnie Nordmarczykiem. Bosper był wyraźnie poirytowany, jakoby miał ochotę zdzielić rozmówce krzesłem po głowie. Człowiek ten widocznie mu podpadł.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#27 2014-03-05 20:32:53

Thaemen

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-02-02
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Kulejąc, wchodzę do gospody. Zmierzam w kierunku Hereda i pytam:
-Witaj Heredzie! Czy wiesz może gdzie znajduje się mag ognia Fazir? Potrzebuję jego pomocy, gdyż potrzebuję eskorty do klasztoru, ponieważ widać w jakim jestem stanie, a boję się, że zaatakuje mnie jakieś zwierze. - kończę mówić i czekam na jego odpowiedź.

Offline

 

#28 2014-03-05 20:44:59

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Witaj... Nieznajomy. Nie widziałem cię nigdy w tym mieście - odpowiada Hered - Cóż, Fazir... To imie obiło mi się o uszy, lecz... Nie mogę sobie przypomnieć... Może ciut złotych monet odświerzyło by mą pamięć? - dopowiada barman, z lekkim uśmiechem, gestem sugerując byś położył na ladzie nieco monet - Wybacz przybyszu, ale tutaj za informacje się płaci. Każdy orze jak może.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#29 2014-03-05 21:17:11

Thaemen

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-02-02
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

-Czy 10 złotych monet wystarczy? O ile sobie przypominam Kardif brał za informacje mniej. - odpowiadam do barmana spiesząc się. Prawda to prawda ojciec, gdy wracał do domu po pijaku zawsze mówił: ,,Synu jeśli szukasz informacji idź do Kardifa. Bierze bardzo tanio za informacje!''.

Ostatnio edytowany przez Thaemen (2014-03-05 21:18:08)

Offline

 

#30 2014-03-05 22:04:10

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Skierowałam się do stolika stojącego w centrum gospody – chciałam podsłuchać rozmowę Bospera z nieznajomym, a dźwięki dochodzące z ulicy nie byłyby zbyt pomocne. Z drugiej strony bezczynne siedzenie na stołku mogłoby zwrócić uwagę felczera i skierowałoby w moją stronę jego podejrzenia. Potrzebowałam jakiejś dobrej, wyglądającej na naturalną, przykrywki. Zdecydowałam się wykorzystać w tym celu Hereda – miałam nadzieję, że karczmarz, obeznany wszakże w podobnych machlojkach, zorientuje się, o co chodzi, i bez zbędnych pytań postanowi mi pomóc. Ewentualnie, gdyby gospodarz nie zauważył, jakie mam plany, liczyłam, że odezwie się wrodzona skłonność oberżystów do gadania – wystarczyłaby mi krótka, dość jednostronna konwersacja, w której ja mogłabym poświęcić się szpiegowaniu, a karczmarz na, mniej lub bardziej świadomym, kryciu mnie. Stąd też, kiedy tylko Herad przyjdzie z piwem, planowałam wskazać na obraz wiszący na ścianie i spytać z zachęcającym uśmiechem – To twój krewny? Nie mogę dostrzec podobieństwa, ale trudno wymyślić inny powód, dla którego ten portret miałby tu wisieć... – a potem, w miarę możliwości, podtrzymywać monolog właściciela gospody, nadstawiając jednocześnie ucha na dysputę między poirytowanym Bosperem a wyglądającym na Nordmarczyka obcym.

Ostatnio edytowany przez Addien (2014-03-05 22:11:23)


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#31 2014-03-06 17:51:22

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Thaemen



- Dziesięć monet. Jak najbardziej. Mam tylko nadzieje że porządne, nie skrawane po bokach! - rzekł karczmarz, po chwili dodając - Zapewne jesteś tu nowy, co? Zwą mnie Hered, najlepszy plotkarz w okolicy! - zaśmiał się szczerze - Fazir powiadasz? Cóż, nie jest bywalcem karczmy. Jest chyba abstynentem, jakieś zasady magów i takie tam... Ale wiele osób go tutaj zna. Na przykład, spójrz na niego - tutaj Hered wskazał na pijaczka w rogu karczmy - Zwie się Arnil. Gdy wracał po pijaku z karczmy, napadło go kilku opryszków. Strasznie go poharatali, oj strasznie. Fazir go wyleczył. Widzisz, on leczy wielu ludzi. Bezinteresownie, w każdej dzielnicy miasta. Czasem ciężko go odnaleźć, gdyż wałęsa się po Khorinis szukając chorych, by im pomagać, oraz tych którzy źle czynią, by nawracać ich na ścieżkę Innosa. Nie rozumiem takich ludzi... - rzekł Barman drapiąc się po głowie, po czym zabral się za mycie kufli.


Addien



- Tak, zwał się Kardiff. Wujek od strony matki. Lubiłem go, zawsze opowiadał mi ciekawe historie, gdy byłem mały. Cóż, niestety, parszywi orkowie go nie oszczędzili. Szkoda. - rzekł Hered, zamyślając się na chwilę - Po wojnie, gdy przejąłem karczmę, proponowano mi duże pieniądze za jej sprzedaż. Ale nie chciałem jest sprzedawać. Chciałem kontynuować działalność Kardiffa - kontynuował, przestając nawet zwracać uwagę czy go słuchasz. Gdy spróbowałas się skupić na rozmowie Bospera, udało ci się dosłyszeć jedynie niektóre części z wypowiedzi.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie to. Zapłaciłem wam. Daje ci tydzień, góra dwa. Jeśli ruda nie trafi to mnie w tym terminie, masz problem.
- Bosper, słuchaj... Nie damy rady, nie wiem nawet gdzie...
- Zawrzyj pysk! Po to dostałeś zaliczkę, by ochronić ten statek przed tymi cholernymi piratami! Nie dostałeś tego na dziwki i alkohol!
- Ale...
- Żadnych ,,ale"! Powiedziałem.
- to rzecząc, Bosper będąc czerwony jak burak wstał od stołu, po czym w gniewie opuścił karczmę.
- Kurwa! - krzyknął jego rozmówca, po czym uderzył pięścią o blat stołu, rozlewając piwo z kufli. Wstając, bez słowa rzucił karczmarzowi kilka monet.
- A niech to! Spójrz jaki zrobił syf! - rzekł do Ciebie wkurzony Hered - Przynajmniej napiwku nie poskąpił! Ale, moment, o czym to ja mówiłem? A więc, kilka tygodni po powrocie...


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#32 2014-03-06 21:17:22

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Rozmowa z Nordmarczykiem nie trwała zbyt długo, szybko też zdołałam wrócić do gospody. Odnalazłam mój kufel, pociągnęłam zdrowy łyk i rozejrzałam się za właścicielem – Ale mu wygarnęłam! Jestem pewna, że już nigdy nie uroni ani kropli piwa. - Małe kłamstewko dla nawiązania rozmowy, a potem rzucenie prawdziwymi informacjami – Przy okazji dowiedziałam się, co go tak rozsierdziło – zdaje się, że znalazłabym robotę dla kilku mężczyzn. Muszą dobrze robić mieczem, toporem, czy inną bronią – najważniejsze, by potrafili o siebie zadbać. Oczywiście jest przewidziana całkiem niezła zapłata. Mógłbyś podpytać się wśród klientów i sporządzić mi jakąś listę. - Wydobyłam z mojej sakiewki pięć sztuk złota i pozwoliłam, by Hered to zauważył. Chciałam wzbudzić w nim chęć zarobku, choć wizja dalszej rozrzutności napawała mnie obrzydzeniem. - Zgłosiłabym się po nią powiedzmy jutro o zmierzchu. Stoi czy powinnam zwrócić się do żebraków? - Dłoń z pieniędzmi zawisła w powietrzu. Pozwoliłam, by na zmianę oddalała się i przybliżała do oberżysty. To był tani chwyt, który podpatrzyłam kiedyś na targu – najpierw nastrasz konkurencją, a potem udawaj, że masz spore wątpliwości i się wahasz. Wiele razy uzyskałam dzięki tej zagrywce dużo niższą cenę niż zwyczajowa. Na to liczyłam i tym razem. W oczekiwaniu na decyzję gospodarza zajęłam się walką z zawartością trzymanego w drugiej ręce naczynia.

Ostatnio edytowany przez Addien (2014-03-06 21:22:33)


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#33 2014-03-07 10:53:55

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Hoho, widać żeś kobitka na schwał! - zaśmiał się Hered - Jeszcze mi klientów zaczniesz straszyć - uśmiechnął się szczerze w twym kierunku, po czym wytarł rozlane na stole piwo - Kilku ochotników wprawnych w mieczu, powiadasz? Był już taki jeden, co szukał. Nie zgłosił się nikt. Cóż, o łomot tutaj nie trudno, z pomocą nieco gorzej. Jeśli taka twa wola, dam ogłoszenie - Hered wystawił dłoń po monety, jego mina jednak nie zdradzała nic, po czym uznałabyś czy zgodził się ze względu na twoją retorykę, czy też poprzez własną chęć zarobku. - Listę oczywiście, postaram się sporządzić. Lecz cudów nie oczekuj. Szczególnie w jeden dzień. - rzekł, po czym poszedł za ladę, by obsługiwać kolejnych klientów. W karczmie zbliżały się godziny szczytu. Większość stołów jest zapełnionych, panuje tu niemiłosierny hałas. Kantem oka, dostrzegasz dwóch pijaczków, szarpiących się gdzieś w kącie karczmy, czemu wtórują okrzyki zebranych wkoło gapiów. To nie jest najlepsze miejsce dla kogoś, kto chce w spokoju szukać informacji. A tym bardziej, nie dla samotnej kobiety...


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#34 2014-03-07 15:01:32

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Niemniej, to całkiem niezłe miejsce, by zacząć poszukiwania i napić się taniego piwa – kierowana tą myślą opróżniłam kufel do dna, po czym odstawiłam go na ladę. Tutaj załatwiłam już wszystko, co było do zrobienia, czas wrócić do kuźni. Kiwnęłam na pożegnanie głową do Hereda, nie interesując się wcale, czy to zauważył, i skierowałam się do wyjścia.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#35 2014-03-09 23:09:04

 Gregor

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 79
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Podziękowałem mu. Zabierając klucz, natychmiast podszedłem do skrzyni, po czym otwarłem ją kluczem. postarałem się wybrać kilka najmniej rzucających się w oczy ubrań, po czym w zacisznym miejscu założyłem je na siebie. Tarczę owijam w stare szmaty, by nie rzucała się nazbyt w oczy, natomiast miecz poprawiam u pasa, i nieco luzuje w pochwie, by mieć pewność, iż nie zatnie się przy szybkim dobyciu. Wszystkie me ubrania zawijam razem z tarczą, po czym uważnie, rozglądając się wkoło, jak gdyby nigdy nic opuszczam budynek, udając skromnego czeladnika niosącego mebel do klienta. Staram się to ukrywać, aczkolwiek jestem nieco zestresowany tą sytuacją. Przemierzając ulice Khorinis rozglądam się dyskretnie za ewentualnymi gapiami, zmierzając do mojego domu.

( Gdy dotrę do domu, zostawię tam wszelki ekwipunek, po czym zamykając drzwi, uzbrojony w miecz, rozglądając się wkoło skieruję się w kierunku karczmy, ,,Pod Kuternogą" )

Wchodząc do karczmy, rozglądam się bacznie dookoła, po czym z solidną garścią monet w ręku, podchodzę do karczmarza, kładąc rękę na ladzie.
- Słuchaj Hered - mówię stanowczo, lecz cicho, tak by tylko barman był w stanie to usłyszeć - Potrzebuję informacji. I to nie byle jakich. Sowicie zapłacę, bo i sprawa tego wymaga. Chcę wiedzieć jak najwięcej o szajce przestępczej, niedawno rozbitej w magazynach. Członkowie, plotki, działalność, anegdoty... Cokolwiek obiło ci się o uszy. Zagwarantuję ci całkowitą dyskrecję. - To mówiąc, wręczam mu piętnaście monet, cały czas rozglądając się, czy aby nikt się nie przypatruje - Monet będzie więcej, ale w zamian za informacje. Wartościowe informacje. - Oczekuję na jego odpowiedź, po czym udam się w pewno konkretne miejsce. Do Garnizonu.


,,Uprzedzałem Cię, że sikanie pod wiatr bywa opłakane w skutkach. (...) Tym razem wysikałeś się na tornado."

Offline

 

#36 2014-03-10 22:23:47

Mistrz Gry I

Arathorn

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 48
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Posłuchaj uważnie. - zaczął groźnie, zniżonym głosem karczmarz. Pochylił się w Twoim kierunku i przerzucił szmatę przez lewe ramię. - Ktoś wypuścił ich z cel. Podobno jest zdrajca wśród straży, a szajka sięga głębiej niż ktokolwiek by się spodziewał. Podobno niejaki Ramûl i Hannad, potężni wojownicy w służbie Beliara mają nimi dowodzić. Tyle usłyszał mój znajomy który obecny był przy torturach Gregorze. Ufamy Ci, wiele zrobiłeś, ale tutaj może stać się coś więcej. Khorinis według mnie jest zagrożone. Musisz porozmawiać ze strażą i zrobić coś w kierunku przywrócenia ładu. Jakby nie patrzeć Ty to zacząłeś. - tutaj na chwilę przerwał. Rozglądał się chwilę po karczmie. Widać, że bał się czy ktoś was nie podsłuchuje. Wszystko coraz bardziej powoli Cię przerażało. - Wiesz, ponoć Paladyni też mają kreta wśród swoich. I jeszcze ten facet bez palca, który ponoć nagle wyruszył w las i nie wraca! Innosie miej nas wszystkich w opiece... - dokończył Hered, zaczynając wycierać ponownie blat. Nie oczekiwał od Ciebie żadnych monet.

Offline

 

#37 2014-03-11 20:39:51

Thaemen

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-02-02
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

- Rozumiem. A czy znasz kogoś kto by mi pomógł się dostać do klasztoru? - mówię rzucając kolejne 10 sztuk złota na ladę. Może jednak Fazir nie jest mi potrzebny, żeby dotrzeć do klasztoru - myślę i cierpliwie czekam na odpowiedź karczmarza.

Offline

 

#38 2014-03-14 21:26:14

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

W pierwszym kroku spojrzałem oczywiście na goszczących w gospodzie. Zawsze to robiłem, chciałem bowiem upewnić się, że w środku jest dużo ludzi. W tłumie czułem się pewniej i bezpieczniej. Często zdarzało się, że odpuszczałem sobie wizytę tylko dlatego, że ruch był zbyt mały. Tym razem jednak nie mogłem tego zrobić bez względu na ilość zgromadzonych.
- Czołem Heredzie! - Rzuciłem, również zwyczajowo, gdy dotarłem do lady. - Podejrzewam, że przegotowanej wody, jak zwykle, nie masz. Słabe piwo proszę. - Tradycyjnie, bo jakżeby inaczej, złożyłem zamówienie. Czemu takie dziwne? No cóż...
Picie zwykłej wody to w porcie, a pewnie także w pozostałej części Khorinis, działanie niemal równoznaczne z samobójstwem. Nie sposób powiedzieć, jaka zaraza pływała w środku i czy wywoła biegunkę, czy raczej załatwi nam podróż na drugą stronę. Po przegotowaniu spożywanie stawało się względnie bezpieczne, ale w gospodach raczej nie można było na to liczyć. Korzystałem więc z faktu, że w procesie produkcji piwa, a trzeba zaznaczyć, że dotyczy to nawet najgorszych pomyj, stosuje się oczyszczoną wodę, która przynajmniej kilka razy była doprowadzana do wrzenia. Mimo mojej niechęci do alkoholu, było to konieczne, gdy chciałem ugasić pragnienie poza domem, a nie wziąłem ze sobą własnego prowiantu. A tak było właśnie tym razem - skórzana torba z wyposażeniem pozostała na moim łóżku, bo jakoś nie chciało mi się jej dzisiaj targać. Miałem ze sobą tylko kilka sztuk złota.
Wyliczone pieniądze pieniądze położyłem na szynkwasie i, oczekując na kufel, zadałem nurtujące mnie pytanie - Nie widziałeś może Jacka? Nie szukał mnie ostatnio?

//NC: Jack to, wspominany w moim KP, wiekowy paser z Myrtany. Przypłynął na wyspę, chcąc upłynnić skarby, które przetrwały okupację orków - jest jednak za stary, by samemu je ukraść, i szuka kogoś, kto gotów byłby z nim współpracować. Jeśli to możliwe, to, chociażby dla zabicia czasu, prosiłbym któregoś z MG o poprowadzenie przygody w tym klimacie. Wiem, że to dziwne, by tak bezpośrednio ukierunkowywać sesję, ale chcę jakoś wykorzystać tą postać, nim wraz z właścicielką tego konta rozpiszemy jakiegoś sensownego maga. Dlatego daję (nieszczególnie to brzmi w ustach gracza) absolutnie wolną rękę. Ba, jeśli komuś wygodniej, postać Jacka można całkowicie zignorować lub wykorzystać w sesji dla jakiegoś innego gracza - mi zależy tylko na dowolnej krótkiej przygodzie dla relaksu, a tą historią rzuciłem, by w razie potrzeby ułatwić komuś robotę. Może ktoś się skusi?


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#39 2014-03-16 19:37:27

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Thaemen



- Nie. Nie znam. Mówiłem Ci już, zapytaj Arnila, to ten w rogu karczmy. On powinien Ci wskazać Fazira - rzekł barman, zabierając z lady wręczone przez Ciebie monety - Ode mnie to tyle. Wybacz chłopcze, klientów mam. Przesuń się proszę, ten facet za tobą chce coś zamówić - to mówiąc, odwrócił się od Ciebie, wysłuchując zamówienia kolejnego klienta. Cóż, widocznie nie każdy klient przypada mu do gustu. Po chwili, obok Ciebie wybuchła kolejna z pijackich bójek. Standard, wybuchają tutaj na tyle często, iż mało kto zwraca już na nie uwagę. Gdy zerkasz w tamtym kierunku, dostrzegasz, iż Arnil jest okładany przez dwóch, potężnie zbudowanych rzezimieszków, którzy przypierając go do ściany, na zmianę okładają go ciosami w brzuch, krzycząc do niego:
- Ty gnoju! Gadaj skąd to masz, bo inaczej marnie z tobą! - tako mówiąc, jeden z typków uderzył pijaczka w twarz, na której dostrzegłeś ślady krwi. Widocznie, Arnil nie jest ich przypadkową ofiarą.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#40 2014-03-16 19:58:35

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Gospoda pod Kuternogą

Hered był strasznie spocony. Kolejny pracowity dzień. Spojrzał na Quietusa i uśmiechnął się serdecznie nalewając piwo.
- Witaj chłopcze. Zostań przy barku, zaraz podam. - odpowiedział uprzejmie wskazując ruchem głowy wysokie krzesło przy szynkwasie - Ogromny ruch. I to kolejny już taki dzień w tym tygodniu.
Podał napełniony kufel swemu klientowi i od razu zabrał się za zamówienie Quietusa. Wytarł spocone czoło i podsunął kufel swemu klientowi. Widać było zmęczenie na jego twarzy. Nawet na drzwiach zostało powieszone ogłoszenie. Hered poszukiwał pomocnika. Gospoda przynosiła takie zyski, iż mógł sobie pozwolić na "posiłki".
- Jacka nie widziałem bardzo długo. Sam ostatnio zastanawiałem się co z nim się dzieje. - odpowiedział drapiąc się po głowie z lekkim zastanowieniem - Zaraz... - dodał po namyśle unosząc palec.
Wyszedł zza lady i podszedł do jednego ze swych klientów. Rozpoczęła się między nimi potajemna rozmowa prowadzona szeptem. Po chwili Hered poklepał swego rozmówcę po plecach i wrócił za szynkwas. Jego wyraz twarzy ukazywał lekkie poddenerwowanie. Nakazał gestem dłoni, aby Quietus zbliżył nieco twarz.
- Ostatnio widziano go z człowiekiem Doriana. Ja już nie wiem co tu się wyprawia w tym mieście. - rzekł pełnym powagi i przejęcia głosem.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.g7x8s1.pun.pl www.realcraft.pun.pl www.vanilla.pun.pl www.dawnoswiat.pun.pl www.starozytnirycerze.pun.pl