The Gothic Life: New Beginning

Ty tworzysz historię świata Gothic...


#21 2014-02-22 20:09:53

 Arathorn

Główny Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-31
Posty: 157
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

- Nie wpuszczą Cię do Górnego Miasta. Ostatnio nie wpuszczają wielu ludzi. - zaczął Nemir, zakładając dosyć ładny, skórzany płaszcz. Schował broń do plecaka i wyszedł.
- Chodź, towarzysz mi do bramy Górnego Miasta. Uważam że potrzebuję ochrony, wojowniku. - powiedział Nemir, wręczając Ci pięćdziesiąt złotych monet. Musiał jak najszybciej zanieść oręż do Paladynów.


Im dłużej się żyje, tym bardziej dostrzega się, że na świecie nie ma nic poza bólem, cierpieniem i pustką. Dlatego, stworzę nową rzeczywistość.

Offline

 

#22 2014-02-23 13:40:31

 Gregor

Mistrz Gry

Zarejestrowany: 2014-02-01
Posty: 79
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

- Pewnie - odpowiadam Nemirowi, po czym zrywając się z siedzenia, poprawiam pas z mieczem i podnoszę swą tarczę, ponownie przewieszając ją przez plecy - Jeśli nie masz nic przeciwko, możemy potem zagościć do karczmy ,,Pod Kuternogą". Oczywiście ja stawiam - dopowiadam, śmiejąc się - Chciałbym, byś opowiedział mi więcej o tym mieczu. Jestem ciekaw. Swoją drogą, mam tam również pewną sprawę do załatwienia - dodaję, po czym spokojnym krokiem podchodzę do drzwi - Zatem, wyruszamy?


,,Uprzedzałem Cię, że sikanie pod wiatr bywa opłakane w skutkach. (...) Tym razem wysikałeś się na tornado."

Offline

 

#23 2014-03-02 18:28:29

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

Uszanowanie gospodarzom! U którego z was dostanę dobry nóż myśliwski? - Przeszłam do konkretów, gdy tylko zbliżyłam się do pracującego przy kowadle Mario. Nie chciałam mu zbytnio przeszkadzać, ale zupełnie nie orientowałam się, który z rzemieślników zajmuje się handlem tudzież wyrobem sztyletów i krótkich ostrzy użytkowych. Nic w tym zresztą dziwnego - byłam pod "Świetlistym Kowadłem" pierwszy raz i, choć przechodziłam koło kuźni prawie codziennie, nie wiedziałam o niej nic, nie licząc może tego, że pracowało tam kilku różnych fachowców. Wcześniej zaopatrywałam się na targu miejskim - przystępna cena bardzo zachęcała do zakupów, jednak wszystkie ostrza, które tam kupiłam nie wytrzymały zbyt długo. Postanowiłam kupić wreszcie coś porządnego, a skoro Bosper odesłał mnie tutaj, uznałam, że warto spróbować.

Ostatnio edytowany przez Addien (2014-03-02 18:35:19)


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#24 2014-03-02 19:55:27

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

- Witaj - odrzekł do ciebie Mario, nie przestając kuć żelaza - Nemir! Obsłuż naszą klientkę! - rzekł podwyższonym głosem, do przebywającego na zapleczu magazyniera - Już się robi, panie Mario! - odpowiedział Nemir, po czym jak najprędzej popędził w twym kierunku, by dowiedzieć się, po cóż przybyłaś do kuźni. - Witaj pani, zwą mnie Nemir. Cóż to sprawiło, iż raczyłaś odwiedzić nasze progi? Poszukujesz dobrej broni, bądź trwałego pancerza? Nie ważne czego szukasz, u nas na pewno to znajdziesz - rzekł Nemir, w jego głosie wyczułaś jednak pewne zwątpienie, jakoby nie był przekonany do tego sposobu rozmowy klientem. Cóż, tutaj nie on jest on myślenia, jedynie wykonuje polecenia. Odnosisz wrażenie, iż atmosfera w kuźni jest napięta.


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#25 2014-03-03 18:48:57

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

Potrzebuję noża myśliwskiego. Ostry i twardy, musi nadawać się do ściągania futer i skórowania. Dobrze, gdyby był dość wytrzymały, by poradzić sobie z pazurami – moje ostatnie ostrze wyszczerbiło się na kości – Prowadząc wywód przed Nemirem, zauważyłam kątem oka Bospera, który zamknął swój sklep i ruszył w kierunku portu. Choć wcześniej byłam przeświadczona o tym, że felczer ma umówione spotkanie w swoim zakładzie, teraz szybko zrewidowałam swoje poglądy. Postanowiłam go śledzić. - Jeśli macie coś takiego na stanie, naszykuj to proszę, a ja zaraz zgłoszę się z zapłatą po odbiór. Właśnie wróciłam z zakupów i moja sakiewka cierpi na pewne braki. Wiesz, jak to jest z kobietami – zaśmiałam się i, by nie marnować więcej czasu, dodałam tylko – To lecę, będę zobowiązana! - Ruszyłam za Bosperem, planując pozostawać w bezpiecznej odległości.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#26 2014-03-03 20:40:25

Mistrz Gry III

Gregor

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 45
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

- Aha - Rzekł nieco zmieszany Nemir, rozglądając się za odpowiednim nożem, po czym wyjął pewien ze skrzyni, leżącej w rogu magazynu - Mam tu dobrą sztukę, kuta z porządnej stali, bardzo ostra, lekka i poręczna... Jedynie za 60 sztuk złota... A więc bywaj, odłożę ten nóż specjalnie dla Ciebie - rzekł magazynier, żegnając Cie gestem dłoni - Poczekam - rzekł, uśmiechając się przyjaźnie. Gdy opuściłaś kuźnię, dostrzegłaś Bospera spacerującego główną alejką, rozglądając się wkoło, jakoby kogoś poszukiwał. Po chwili, podszedł do niego pewien mężczyzna w podniszczonych szatach, zdaje się, iż przekazał mu jakąś wiadomość. Od razu po tym Bosper zmienił kierunek marszu, a gdy zawędrował na sam koniec, przyuważyłaś że skręcił w prawo, po czym wszedł do tawerny ,,Pod Kuternogą".


"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie"

Offline

 

#27 2014-03-07 15:18:30

Quietus

Szkodnik

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 25
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

Kiedy wróciłam do kuźni, nóż już na mnie czekał. Na pierwszy rzut oka zauważyłam, że jest dużo lepszej jakości niż te, które kupowałam na targu miejskim. Lepiej leżał w dłoni, był lżejszy, a także sprawiał wrażenie solidniejszego. Byłam pewna, że posłuży mi znacznie dłużej – może nawet kilka lat. Nie namyślając się długo, uiściłam opłatę i grzecznie podziękowałam. Choć w kieszeni zostało mi ledwie dwadzieścia sztuk złota, odeszłam zadowolona – dzisiejsze wydatki powinny się szybko zwrócić. Na razie jednak musiałam poczekać – do posunięcia mojego planu do przodu potrzebowałam, zapełnionej bądź pustej, listy od Hereda. Wolny czas mogłam poświęcić na inne zajęcia.


Mówią, że na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje. Ale rude, w całej swojej przewrotności, i owszem.

Offline

 

#28 2014-03-31 21:04:27

Kenneth

Nowy w kolonii

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 8
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

/* Jako, że kuźnia jest troszeczkę inaczej urządzona w opisie niż w mojej historii, zbuduję krótkie wprowadzenie /*

Mistrz Randon powoli starzał się. Dodatkowo zaduch i gorące powietrze w kuźni, źle wpływały na serce mistrza kowalstwa, dlatego gdy znikąd pojawił się przybysz wymachując w te i spowrotem czystą magiczną rudą, oraz bronią z niej wykonanej ciało Randona odmówiło posłuszeństwa. Tylko dzięki błyskawicznej pomocy maga wody oraz alchemika, uszedł z życiem. Przez niemal miesiąc się kurował w klasztorze magów ognia. Tymczasem Kenneth będąc przekonanym o zgonie byłego mistrza ogłosił się nowym mistrzem kowalstwa. Dzięki potwierdzonemu na piśmie błogosławieństwu Innosa jeszcze z klasztoru w Nordmarze, kilku sprawnym transakcjom z Matteo oraz wielu godzinom ciężkiej pracy dla Bospera udało mu się nawet uzyskać zgody pozostałych mistrzów, a dzięki resztkom pieniędzy z kontynentu wyposarzył kuźnię w dodatkowy, sekretny piec do wytapiania czystej magicznej rudy. Tylko Kenneth wiedział o jego istnieniu. Nowy mistrz natychmiast zaprzyjaźnił się z młodymi Alto i Nemirem, a także nauczył się doceniać mistrzostwo tarcz Maria oraz sztuletów Kalaha. Wszyscy jednak zgodzili się, że sekrety klanu młota czynią Kennetha najbardziej odpowiednim na miejsce jego poprzednika. Po 27 dniach wbrew wszelkim oczekiwaniom Randon wrócił. Nikt nie wie co się stało między nimi, ale stary i nowy mistrz siedzieli w piwnicy kuźni przez całą noc. Rankiem nastąpiło oficjalne przekazanie pierścienia gildii kowali Khorinis na dłoń Kennetha. Ostatnim problemem był Lorenzo. Kupiec niechętnie podszedł do faktu, że jakiś młokos przejął kuźnię, którą on zbudował własnymi rękoma. Nie miał jednak wiele do gadania przed radą rzemieślników, która jednogłośnie poparła Kennetha. Aby oddalić od siebie niebezpieczeństwo sztyletu w nocy, nowy mistrz obiecał Lorenzo 10% z każdego miesięcznego zysku. Z dodatkowym kowalem kuźnia zaczęła szybko się rozwijać. Wkrótce wykupili używany piec z dzielnicy portowej oraz mnóstwo dodatkowego sprzętu kowalskiego takiego jak młoty i kowadła różnych wielkości. Kuźnia w Khorinis wybuchła nowym radosnym płomieniem pracy.


Kenneth do cennika kuźni dodaje własne wynalazki czyli:

Morgenstern: Chyba nie trzeba tłumaczyć zalet ćwiekowanej stalowej pałki 300sz.


lekki topór bojowy:szczególnie ceniony za swą niezniszczalność. Praktycznie nie da się go uszkodzić  500sz.


El Bastardo: król mieczy nie wykonanych z magicznej rudy. Doskonałość w każdym calu. 1000sz.


Długi miecz z magicznej rudy  1500sz. +dostarczenie 6 bryłek rudy. Bryłki rudy można kupić równierz w kuźni. Jedyne 400sz za sztukę


Miecz dwuręczny z rudy 5000sz. + dostarczenie 15 bryłek rudy



Kenneth jednocześnie dementuje wszelkie pogłoski jakoby potrafił kuć z czystej magicznej rudy.




Kenneth otarł chustą pot z czoła. Spojrzał na swoje najnowsze dzieło: grot do bełtu z poczwórnym ostrzem nacięty na ćwiartki niemal na całej długości. Bełt do pacyfikacji motłochu. Będzie rozpadał się wewnątrz ciała czyniąc z wnętrzności sałatkę. Raczej marnie nadaje się do polowania, bo uszkadza mięso. Wielu myśliwych lubi jednak mieć kilka takich bełtów, na wypadek gdyby sprawa stała się naprawdę gorąca. Chwycił ostrze szczypcami i Nordmarską modłą najpierw włożył go do wrzącej a potem do zimnej wody. Następnie oddał Alto do naostrzenia. Po całym dniu pracy ciężko usiadł na stołku i wypił łyk "czarnego paladyna". Specjalność lokalnego karczmarza, którego imienia Kenneth wciąż się nie nauczył. Asystent z wyraźną wprawą kończył ostrzenie pasem szlifierskim, a następnie oddał mistrzowi do oceny. Kenneth nawet nie musiał się specjalnie przyglądać. Wiedział, że dzieło rodaka jak zwykle jest najwyższej próby. Dołożył grot do skórzanej sakiewki i upił jeszcze łyk. co za sikacz. Prawie tęsknie za piratami pomyślał wstając. Zamknij kuźnię Alto. Kończymy na dziś. Zanieś temu bufonowi ze straży jego zamówienie, wiesz, te słabe miecze za które nawet nie zapłacili i powiedz mu, że ma się wypchać tym żelastwem jeśli nie będzie płacił. Podszedł do drzwi i w odpowiedzi na wątpliwości młodego kowala dotyczące języka wypowiedzi rzucił Oczywiście, ze nie dosłownie. Ubierz to w jakieś ładne słówka. Wiem że potrafisz. A byłbym zapomniał. Groty zaniosę Bosperowi sam. Mam do niego sprawę. Złapał za mieszek i wyszedł z budynku. Słońce powoli zachodziło. Większość ludzi już pykała fajeczki wodne na dywanie obok podwyższenia Herolda. Znowu trzeba gadać z tym starym dziadem Pomyślał i ruszył w kierunku pracowni Bospera. (zmiana tematu)


/*po wątku z Bosperem/*


Kenneth wtoczył się do kuźni. Mimo pomyślnie załatwionej sprawy czuł się paskudnie. Podszedł do pieca. Był już całkowicie wygaszony. Zszedł do piwnicy po worek węgla po drodze budząc pozostałych. Wtaszczył worek z powrotem i zaczął się wybieraniem popiołu. Było to uciążliwe zajęcie, bo mimo, że dawno wygasł, zawsze wciąż był gorący i paskudnie przez to pylił. Kenneth nie przejmując się tym zbytnio, widocznie nie zdając sobie sprawy z choroby zwanej pylicą wprost ładował popiół do wiader prostą stalową łopatą. Zanim napełnił trzecie wiadro, przyszedł Alto przelotnie witając mistrza od razu złapał dwa wiadra by wyrzucić popiół do morza. Z pieca zwykle wychodziło pięć wiader. Kenneth napełnił dwa kolejne, i sam złapał ostatnie wiadro. Gdy wracał gadając po drodze ze swoim uczniem o jego dzisiejszych obowiązkach Zobaczył Nemira rozpalającego piec, oraz Mario już przynoszącego stal ze środka. Po chwili praca się rozpoczęła. Codzienna rutyna ukoiła skołotane myśli Kennetha. Jakiś dwie godziny później Kalah, jak zwykle zmachany wrócił od strony wschodniej bramy z zakrwawionymi katanami.
-Obetrzyj Kalah! Warknął Kenneth widząc takie niedbalstwo u jednego z najlepszych kowali jakich znał
-Wiem! Wiem, że brzeszczoty nie zardzewieją, ale stąd widzę, że rękojeści są ze zwykłęj stali obwiązane skórą mrocznego zębacza pustynnego. Ta skóra pije krew i długo nie pozwoli mu odparować, jeśli rękojeść zardzewieje będziemy musieli ją wymienić, a skórę mrocznego zębacza zamienić na zwykłego. Skóra smoczego nie nadaje się na rękojeści. Ponadto... Nie musiał dokańczać. Kalah już ścierał krew z ostrzy i położył miecze na szczycie pieca, żeby możliwe drobinki krwi jak najszybciej odparowały. Reakcje Kennetha była przesadzona. Ale bynajmniej nie bezpodstawna. Nie mogli sobie przecież pozwolić, żeby kowal chodził z przegnitymi mieczami! Koło południa zrobili sobie pierwszą przerwę. Wtedy wstał Randon tylko wzrokiem witając się z pozostałymi i od razu przechodząc do pracy nad pancerzem dla nowo pasowanego rycerza. Niezwykle czasochłonna praca, biorąc pod uwagę drobne szczegóły, które rycerska zbroja zawiera. Nawet zbroje paladynów są łatwiejsze w produkcji. Po małym posiłku Kalah Randon i Kenneth stali każdy przy swoim kowadle, a Alto i Nemir biegali ze stalą do pieca. Był to imponujący widok dużej kuźni pracującej na pełnych obrotach.

Ostatnio edytowany przez Kenneth (2014-04-09 18:26:43)

Offline

 

#29 2014-04-19 11:25:03

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

Pomocnicy pracowali tak ciężko jak tylko mogli. W pocie czoła przygotowywali niezbędny dla kowala ekwipunek. W trakcie tak intensywnej pracy do kuźni wszedł niski, nieco otyły mężczyzna z wąsem. Jednakże jego strój świadczył o wysokim stanowisku przezeń zajmowanym. Nawet szanujący się kupiec nie prezentował się aż tak dostojnie. W oczy najbardziej rzucał się jego złoty medalion lśniący na wierzchu. Gość począł rozglądać się za kimś kto byłby w stanie go obsłużyć. Zauważył zapracowanych pomocników Kennetha, lecz wiedział, iż tą sprawą nie może zająć się byle kto.
- Chłopcy, gdzie jest wasz mistrz?! - postarał się przekrzyczeć hałas panujący w kuźni.
Nie uzyskał odpowiedzi, gdyż ci najzwyczajniej w świecie nie słyszeli jego pytania. Wąsaty mężczyzna nie należał do osób cierpliwych. Podszedł do jednego z nich i poklepał go po ramieniu. Młodziak odwrócił się w mig przerywając kucie żelaza.
- Przepraszam bardzo, ale jest tu nieco głośno. Czym mogę służyć? - spytał ze szczerą uprzejmością przecierając spocone czoło
- Szukam waszego mistrza. Mam do niego pilną sprawę. - rzekł swym aż nadto niskim, basowym głosem.
- Stoi tam przy piecu. - wskazał młotem w stronę jednego z pieców.
Gość kiwnął głową na znak podzięki i krótkim, lecz szybkim krokiem ruszył w stronę Kennetha.

Offline

 

#30 2014-04-20 20:42:35

Kenneth

Nowy w kolonii

Zarejestrowany: 2014-03-01
Posty: 8
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

Praca w kuźni jest jak orkiestra symfoniczna. A dla Kennetha nawet więcej Jeśli wszystko w niej gra, kuźnia ma swój dźwięk, zapach, wygląd, oraz coś nieuchwytnego... Jakby smak. Dlatego mimo huczących miechów i nieustającego bicia młotów, w mig zorientował się, że coś się zmieniło. Najprawdopodobniej usłyszał brak miarowego kucia stali, przez Mario podczas gdy obcy go zaczepił. Spojrzał się w stronę wejścia i zobaczył jakiegoś grubasa. Jak chyba każdy mistrz, Kenneth nienawidził gdy przerywano mu pracę. Na szczęście obcego ostrze było już praktycznie gotowe. Gdy kupiec zwrócił się w stronę młodego kowala ten chłodził już gotowy brzeszczot pięknego "rubinowego ostrza". Osobiście Kenneth nie lubił tego modelu. Typowy miecz paradny Kompletnie nie przydatny w walce. Ale klient nasz pan. Kenneth musiał dokończyć wszystkie zamówienia które przyjął przed decyzją o podróży. Kiedy więc gruby jegomość stanął obok Kenneth skinął na niego, pokazując że go zauważył i zostawił gorący jeszcze niewykończony miecz w wiadrze. Alto powinien zająć się ostrzeniem. Skierował się w stronę drzwi swojego domu, odwiesił szczypce na hak wbity do ściany i otworzył, pokazując gościowi, że ma iść przodem.

Offline

 

#31 2014-05-01 12:03:37

Mistrz Gry II

Dorian

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 51
Punktów :   

Re: Kuźnia "Świetliste Kowadło"

Gość jedynie skłonił się w stronę Kennetha, lecz nie podążył we wskazanym mu kierunku.
-Mistrzu, sprawa jest pilna. - rzekł lekko poddenerwowany.
Otarł spocone czoło i oparł się o pobliski piec, który na całe szczęście był zgaszony.
-Słyszałem, że wybierasz się do Górniczej Doliny. Bo widzisz... - urwał na moment i ponownie przetarł czoło -Chciałbym, abyś przekazał pewną wiadomość mojemu znajomemu. - położył zapieczętowaną kopertę na stoliku.
Po chwili wyjął z kieszeni niewielki mieszek i postawił go z kolei na kopercie.
-Suma adekwatna do powagi sytuacji. Jesteś w tym momencie moją jedyną deską ratunku. Wierzę, że spełnisz moją prośbę. Chociażby ze względu na moje liczne zamówienia u ciebie. - rzekł z nutą nadziei w głosie.
Rozejrzał się wkoło i usiadł przy stole oczekując, iż kowal uczyni tak samo. Jeden z pomocników Kennetha podszedł do swego mistrza i z miną zbitego psa. Szepnął swemu mistrzowi do ucha tak, aby nikt poza nimi nie mógł tego usłyszeć.
-Stal się skończyła.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.green-iris.pun.pl www.nicniewiadomo.pun.pl www.ninjaclanwars.pun.pl www.marysinlas.pun.pl www.hkh.pun.pl